Szukaj Pokaż menu

Klucz do udanej przeprowadzki

68 647  
745   16  
Janek pisze: Jeżeli macie wybór – przeprowadzka albo jedzenie pierogów nafaszerowanych śrutem i żużlem, to wybierzcie pierogi. Ja wyboru nie miałem.
 
- Siema, Janek! Słuchaj, dałoby radę, żebyś wpadł w sobotę do Lublina i pomógł mi w przeprowadzce?
- Nie?
- Super. Czekam pod wydziałem. Dzięki.
 
Nacisnąłem czerwony klawisz na telefonie i wymamrotałem pod nosem słówko, które lubię w takich chwilach sobie wymamrotać. Wiedziałem, że jak pojadę sam, to będzie nudno. Wpisałem więc w wyszukiwarce kontaktów literkę “G”.
- Siema, Grzesiu…
- O stary, słuchaj, kefir i mortadela – nigdy nie idź tą drogą! – krzyknął głosik, który odbił się echem od ścian.
- Jedziesz ze mną w sobotę na przeprowadzkę?
- Masz jedno zdanie, żeby mnie przekonać.
- Będziemy jeździć miejskimi.
- Wchodzę w to!

Rodzynki (z) wykładowców - Politechnika Wrocławska

56 590  
318   11  
Kliknij i zobacz więcej!Co prawda w odwiedzinach na Politechnice Wrocławskiej byliśmy w zeszłym roku, ale o dziwo było to całkiem niedawno – w grudniu. A tu już od tego czasu okazało się, że można zebrać całkiem pokaźną kolejkę rodzynków. Takich, które podpowiedzą nam co się źle rozpuszcza w wodzie, za co można dostać zaliczenie oraz jak działał pierwszy silnik w łodzi podwodnej. Naprawdę same interesujące rzeczy – zapraszam.

Algebra, prof. L. (jak lakier):
Konsultacje. Sprawdzanie, jak poszedł egzamin. A raczej - dlaczego poszedł jak poszedł.
- Panie profesorze, a tutaj, dlaczego 3 pkt., przecież jest wszystko, dobry wynik, nie postawił pan nawet kropki, a za zadanie można dostać 5?
- Bo to jest prymitywnym sposobem policzone.

Algebra - dr Sch.:

Mała dygresja po zauważeniu przez doktora niedziałającego zegara:
- Bieda na tej chemii. I pomyśleć, że są ludzie, którzy żyją z wiedzy o chemii.
Dopóki ich policja nie złapie.

Zrozumiane po latach

61 923  
441   22  
Kliknij i zobacz więcej!Pamiętasz jak byłeś/byłaś młody/młoda i opowiedziałeś/łaś kawał? Ale taki, którego nie do końca rozumiałeś. I dopiero po latach pojąłeś jego prawdziwy sens? Poniżej kilka takich historii. Miłego czytania.

Swego czasu, lat temu wiele, kiedy jeszcze wielu bojowników JM nawet na świecie nie było, krążył dowcip o turyście, co to w górach poćwiczyć zechciał i pompki robił, a baca się dziwił, że to jeszcze takiego halnego nie widział, co by babę spod chłopa wywiał. Na jakimś spotkaniu dowcip ten pada po raz n-ty i to od lat, wszyscy znają, a matka moja w tym momencie wpada w potworny śmiech.
Ojciec mój na to:
- No co ty, znasz to przecież.
Mama:
- Tak, ale je dzisiaj dopiero załapałam o co w tym chodzi.
- Ale i tak mało śmieszne.
- Wiem, wiem, ja z siebie...

by pies_kaflowy

* * * * *

Mała kiedyś byłam i jak nie mogłam załapać jakiegoś dowcipu, to szłam do taty, ażeby mnie uświadomił o co chodzi w opowiedzianym przeze mnie żarcie. I pewnego dnia poszłam do taty i opowiadam:

Jest sobie dwóch dentystów i jeden mówi:
- Anal cacy.
A drugi na to:
- Oral be.

Ja, przekonana, że chodzi o szczoteczki do zębów, nie mogłam zajarzyć o co chodzi. I jak sobie przypomniałam po paru latach (znając już sens dowcipu) minę mego taty i jego słowa:
- Dziecko, naprawdę nie wiem o co chodzi.
To zawsze się śmieję pod nosem.

by arcydiabel

* * * * *

Kiedyś siedzimy przy jakimś świątecznym śniadaniu. Miałam chyba z 9 lat. Obie z siostrą swojego czasu trochę sepleniłyśmy, więc pytanie np.
- Z czym te kanapki?
Brzmiało mniej więcej:
- Scym te kanapki?
Oczywiście tata zawsze odpowiadał:
- Nie mówi się scym, tylko siusiamy.
No i przez wiele lat swojego niewinnego życia przyjmowałam ten tekst beznamiętnie, może tylko z lekkim zniecierpliwieniem, że ktoś sobie ze mnie jaja robi. No i właśnie w ten świąteczny nadobny poranek mój mózg zaskoczył. Niestety, połączyło się to z wytryśnięciem przez nos na pół stołu wody właśnie połykanej.

by Oliee

* * * * *

Rozmowa kolegi z dzieckiem lat 4 na temat:
- Tata! Czemu ten pan się tak zatacza?
- A bo go buty piją i iść nie może....
- A to nie może iść na bosaka?
- Nie, bo dopiero z izby wypuszczą go w skarpetkach...

Nie ma to jak małemu wodę z mózgu robić, nie?

by amiz74

* * * * *

Było to jeszcze za małolata, ale do tej pory pamiętam wielkie oczy ojca po tym, jak się zapytałem o sens dowcipu:

Kobieta powinna umieć robić 70 rzeczy.
- Gotować i 69.

Odpowiedź jaką otrzymałem po dłuższym milczeniu:

- Eeee... Nie... Nie wiem, synku... Durne to jakieś...

Dopiero po latach dowiedziałem się o co tak naprawdę chodziło, bo zawsze myślałem, że w książeczkach pojawia się ucięta wersja dowcipu bez zakończenia...

by Zylecista

* * * * *

Pierwsza klasa podstawówki (albo zerówka - nie pamiętam już). Spotkanie dzieci z rodzicami, jakaś szopka czy coś w tym stylu. Konkursik na najlepszy kawał. Dzieci tłuką o ogórkach, pomidorach i inne takie. Ja ponieważ miałem za sąsiadów troszkę starszych kolegów, to się kawałów osłuchałem. Więc zaczynam koncert.

Polak Rusek i Niemiec mają przejść przez rzekę (standard znaczy się). Rzeki broni słoń Bimbaj, który puści ich tylko, gdy powie "nie". Są trzy próby.

Podchodzi Niemiec:
- Słoniu Bimbaju, powiedz "nie".
- Tak.
- No słoniu Bimbaju, proszę, powiedz "nie".
- Tak.
- No słoniu Bimbaju, poooooowiedz "nie".
- Tak.
Plum - Niemiec tonie.

Podchodzi Ruski:
- Słoniu Bimbaju, powiedz "nie".
- Tak.
- No słoniu Bimbaju, proszę, powiedz "nie".
- Tak.
- No słoniu Bimbaju, poooooowiedz "nie".
- Tak.
Plum - Ruski tonie.

Podchodzi Polak:
- Słoniu Bimbaju, powiesz "nie"?
- Tak.
- No słoniu Bimbaju, naprawdę nie powiesz "nie"?
- Tak.
- Słoniu Bimbaju, słoniu Bimbaju, a chcesz dostać po lewym jaju?
- NIE!!!

Dzieci w śmiech, rodzice ukradkowo czerwoni z brechtu, moi rodzice czerwoni, ale z czego innego chyba. Ja nie kumałem o co biega, cały czas myślałem, że słoń ma obok siebie jajeczka - pisanki i ich broni. O ja naiwny. Teraz wiem, jaki koncert dałem. Ale szacun wśród rodziców kumpli mam po dziś dzień...

by Charakterek

* * * * *

Mianowicie sytuacja działa się jak miałem ok. 8 lat. Znałem kilku ''starszaków'' (ok. 13-14 lat). Oni opowiadali sobie kawały, a ja nieświadomy słuchałem i zapamiętywałem. Wracając do rzeczy, na pewnym rodzinnym obiadku mamusia poprosiła mnie o opowiedzenie jakiegoś dowcipu. Ja, nie pamiętając żadnego sensownego dowcipu, wyrecytowałem jeden, który zapamiętałem z rozmowy ''starszaków'':
''Jasiu mówi do mamy: Mamo, mogę się z tobą wykąpać? Mama na to: Dobrze możesz się wykąpać, tylko nie patrz na dżunglę. Następnego dnia pyta się taty o to samo, a on odpowiada: Możesz się ze mną wykąpać, tylko nie patrz na tarzana. Następnego dnia pyta się o to babci, a ona na to: Możesz się ze mną wykąpać, tylko nie patrz na reflektory. Noc, Jasiu został obudzony przez krzyki z sypialni rodziców. Wchodzi do pokoju i krzyczy na cały dom: Babciu, babciu! Zapal reflektory, bo tarzan wchodzi do dżungli''
Mina rodziny, szczególnie starszego pokolenia, bezcenna.

by Thug

* * * * *

A mnie zawsze zastanawiało, o co chodzi w takim oto dowcipie:
"Idą sobie trzy pedały gęsiego, bardzo blisko siebie. Który ma urodziny?"
Pomijam fakt, że za cholerę nie mogłem domyślić się, który ma urodziny, zastanawiało mnie przede wszystkim, od kiedy pedały rowerowe mogą chodzić.

by TieVoone

* * * * *

Był taki dowcip, stary że hej, no ale ja miałam z siedem lat:
Misio opowiada zajączkowi o ostatniej imprezie u wiewiórki: No i słuchaj, tak koło północy, wiewiórka, która miała już nieźle w czubie, stanęła przede mną całą rozebrana, i mówi: bierz co chcesz! - no to wziąłem telewizor... Zajączek na to: "Oj misiu, aleś ty głupi!". Misio: "Łatwo Ci mówić! Jakbyśmy byli we dwóch, to i pralkę byśmy wzięli!".

Tata wymiękł. Dowcip dość zgrabnie wytłumaczyła mi starsza o dwa lata kuzynka "Chodziło jej, że całuj co chcesz!" - wielki szacun dla niej za tłumaczenie w kontekście i zrozumiałe (być może jej wcześniej rodzice tłumaczyli). Nieważne, że nie bardzo wiedziałam po co miś miałby całować gołą wiewiórkę "gdzie chce", ani co to znaczy "mieć w czubie"...

by Ynez

* * * * *

Jak miałam jakieś 7-8 lat, byłam na koloniach i od starszego kolegi usłyszałam dowcip, który bardzo mi się spodobał. Po powrocie musiałam opowiedzieć go mamie, i przy okazji będącym w pobliżu starszym siostrom -.-

- Mamo, wiesz jaka jest różnica między blondynką a frytką?
- Jaka?
- Taka, że frytkę się soli, a blondynkę pieprzy!

Mama zrobiła wielkie oczy, starsze siostry się zwijały ze śmiechu... A ja myślałam, że chodzi o to, że bohaterki dowcipu są tak głupie, że za wszystko co robią dostają tzw. opieprz.

by rsq42

* * * * *

Ja lat chyba 6, może 7, kuzyn 4 lata starszy. Raz chciał przed mamami, tatami, ciotkami, wujkami naszymi i innym starszym towarzystwem zabłysnąć dowcipem-zagadką: Co to jest, siedzi w kącie i lecą wióry? Mi się zarymowało: Pijane kury! (nawet przypadło starszym do gustu), na co kuzyn: Pinokio wali konia...
Przez bardzo długi czas się zastanawiałem czemu on męczy to biedne zwierzę i czy przypadkiem wśród starszych nie było członków opieki nad zwierzętami, bo nad wyraz ostro zareagowali na takie brutalne traktowanie biednego konia i kuzyn dostał straszny o-pe-er.

Później sam opowiadałem ten kawał innym, żeby mi ktoś w końcu wytłumaczył, o co chodzi, ale nie mogłem zapamiętać, o jakie to zwierzę chodziło, raz był to koń, raz osioł, raz inne kopytne.

by Sawage-sawa

* * * * *

Ja jako pięciolatek wzbudzałem ogólną wesołość łażeniem i mówieniem wszystkim, że muszę się leczyć na głowę, bo na nogi już za późno. Za cholerę nie kumałem, o co chodzi, bo przecież nogi miałem zdrowe, ale wszyscy się śmiali, to powtarzałem to jak głupi.

by Euble

* * * * *

Będąc u progu matury usłyszałem od wuja tekst, że "są trójkąty o dwóch kątach rozwartych" i że na studiach mnie tego nauczą.
Zajarzyłem po latach...

by Maciek_Cherokee

A czy Ty także zajarzyłeś coś po latach? Podziel się tą wiadomością ze mną. Kliknij w ten link, a w temacie wpisz ZPL. Znaczek @ za nickiem oznacza osobę niezarejestrowaną w serwisie Joe Monster.
441
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Rodzynki (z) wykładowców - Politechnika Wrocławska
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu 15 najdziwniejszych rzeczy, jakie barmani usłyszeli w pracy
Przejdź do artykułu Miejska demolka ostatniego kowboja Ameryki
Przejdź do artykułu Perfidny trolling komputerowy
Przejdź do artykułu Anegdoty z marszałkiem Piłsudskim w roli głównej
Przejdź do artykułu Faktopedia – Wyjątkowe wkładki do butów
Przejdź do artykułu Lansky: Wspomnienia kierownika wesołej budowy II
Przejdź do artykułu Oczekiwania kontra rzeczywistość VIII - największa profanacja pizzy
Przejdź do artykułu Pamiętnik Avatara, czyli dalsze losy Jake'a Sully'ego
Przejdź do artykułu Lansky: Wspomnienia kierownika wesołej budowy I

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą