Dziś kolejna porcja rozciętych paluchów, spuchniętych łuków brwiowych i pościeranych kolan. Brakuje tylko jednego. Zawalonych szop, spalonych stodół, pobojowiska w kuchni po wystrzale weków... Szkoda.
Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom, których psychika nie jest wypaczona stanowczo odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...
POSKAKAŁ SOBIEPewnego razu, gdy lat miałem 4, odkryłem świetną zabawę w domu mojej babci. Polegała na skakaniu ze schodów (bez barierki) na tapczan w kuchni (wysoce sprężynujący), odbijaniu się "wysokooo" i lądowaniu na kafelkowanej posadzce. Za każdym skokiem wchodziłem o jeden stopień wyżej, tak że około 10 skoku byłem na wysokości mniej więcej 2 metrów, gdy już zabierałem się za skakanie, weszła akurat moja mamusia i kompletnie mnie zdekoncentrowała, przez co nie zamortyzowałem odbicia od tapczanu i wyleciałem twarzą na wprost do przodu.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą