Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki CDXII - Artur jest debeściakiem

52 142  
226   13  
Dziś coś na chore serce, angielska kombinatoryka, nietypowym podrywie oraz niepełnosprawnym Arturze, którego poznaliście a tamtym tygodniu – człowieku z totalnym dystansem do siebie.

CHOROBY SERCA


Idziemy z ojcem ulicami i gadamy. Temat zszedł na choroby.
- Wiesz... chyba mam problemy z sercem.
- To zacznij coś na to brać.
- Ale co?
- Nie wiem. Jakiś betabloker czy coś.
- Nie ma takiego piwa.

by hudziel

* * * * *

RZEKŁ PRAWDĘ

Co powiedział mój pięcioletni syn po tym, jak przelatywał co i rusz przez pokój, gdy oglądałam film o Witkacym?
Ano - powiedział to, co najlepiej zapamiętał.
I powiedział to na forum rodzinnym
- Tylko kurwy dają mężczyźnie prawdziwą wolność.
Nie mam siły opisywać dziadkowych min tutaj...

by konwalia


* * * * *

DOBRZE KOMBINUJE


Synek siostrzenicy (to co on jest dla mnie? cioteczny wnuk?) chwali się nabytą w przedszkolu znajomością języka angielskiego. Mama przepytuje go z angielskich nazw zwierząt. Pada pytanie:
- Jak jest po angielsku wielbłąd?
- ???
- Camel - podpowiada mama.
- Kameleon?
- Nie kameleon to inne zwierzątko.
- I nie może być wielbłąd kameleon?
- Nie.
- A jak wielbłąd ma na imię Leon?
W tym momencie zakrztusiłem się piwem.

by amacko


* * * * *

POLSKA - ROSJA

Transparent na widowni dzisiejszego półfinałowego meczu w lidze światowej siatkówki (Polska - Rosja):
"Takiego Kurka nam nie zakręcicie"

*Dla niekumatych: liderem w ataku polskiego zespołu jest obecnie Bartek Kurek.

by Sarmathian

* * * * *

NIEZBYT KUMATY POLICJANT

Bratu mojemu podczas ostatniej imprezy w wynajętych domkach skradziono portfel z dokumentami. Wszystko zostało oczywiście zgłoszone. Policjant nie był zbyt chętny do współpracy do czasu aż alkomat wykazał 0,0; ale nie o tym.
Policjant ów okazał się ostry jak z PRL-owskiego kawału. Podczas sporządzania przez niego protokołu wywiązał się taki dialog:
- Dowód osobisty, książeczka wojskowa, prawo jazdy, legitymacja...
- Studencka?
- Szkolna.
- Pełnoletni Pan jest?

by Kiol

* * * * *

A teraz chwila przerwy na stare dobre czasy, czyli wspominki sprzed 300 odcinków. Tak, to się działo prawie 6 lat temu.

BO ZUPA BYŁA ZEPSUTA

Taka sobie rodzinna rozmowa w kuchni:
Tata - Ta zupa się chyba psuje.
Mama - To trzeba ją wypieprzyć.
Tata (z błyskiem w oku) - A i ty jakaś taka nieświeża...

by kozia

* * * * *

METALOWA JABŁONKA

Żaliłam się, że drutów szukam dla progenitury, na pracę domową... Dzisiaj okazało się, że jest się czego bać. Poszłyśmy z Moniką do zaprzyjaźnionego zakładu z różnymi takimi czarami marami, na których nie znam się kompletnie.
- Potrzebujemy drut miedziany bez izolacji. - zaczęła Monika.
- Ja potrzebuję. - powiedziałam nieśmiało.
- A na co ten drut konkretnie? - Pan przystąpił do wywiadu.
- Na jabłonkę - mówię.
Pan zastygł w bezruchu pomiędzy zwojami miedzianymi.
- Na jaką, k**wa, jabłonkę? - pan się nie szczypał i nie bawił w Wersal.
- Normalną, z jabłkami - Monika przyszła mi w sukurs.
- Albo może też być gruszka. - moja nieśmiałość sięgnęła zenitu - Nawet lepiej, że gruszka.
Pan wyszedł bez słowa na zaplecze. Już go nie zobaczyłam. Dalej szukam drutu.

by konwalia

* * * * *

CZŁOWIEK, KTÓRY MUCHY BY NIE SKRZYWDZIŁ


Dawno, dawno temu, kiedy tatulo prezesowali w GS-ie a ja małym dziecięciem byłam, jakiś chłop w dowód wdzięczności za załatwienie sprawy przyniósł tacie kaczkę. Kaczka była w worku płóciennym. Tatulo się ucieszyli nawet, bo kaczkę z jabłkami a i owszem chętnie; dopóki z worka nie rozległo się gromkie:
- Kwa, kwa!!!
Struchlała ze strachu kaczka nie ruszała się i nie odzywała podczas wręczania dowodu wdzięczności w jej postaci, natomiast kiedy sobie chwilę w spokoju postała, postanowiła dać znać o swojej obecności. I tu zaczęły się schody.
Kaczuszkę chętnie wszyscy by zjedli, natomiast nie było komu pomóc biedulce w przeniesieniu się do krainy wiecznych łowów. Mama kazała tacie przynieść kaczkę do domu, postawić ją w worku w piwnicy a potem "coś się wymyśli". Tym cosiem miał być sąsiad o aparycji tworu doktora Frankensteina, któremu za sam wygląd powinno dać się pięć lat bez zawieszenia.
Kiedy mama poszła do sąsiada po prośbie, drzwi otworzyła jego żona w dezabilu, rozmazanym makijażu, peciorem w zębach i oświadczyła, że Zenusia to już ze trzy dni w domu nie ma, a i nie wiadomo kiedy będzie, bo ostatnio:
- Ten pie**ony c**j jak idzie w cug, to wcześniej, jak po tygodniu nie wraca.
Pomysł z sąsiadem nie wypalił, żaden inny sąsiad nie chciał się podjąć tego zadania nawet za wizję zaproszenia na obiad. Rodzice ustalili, że w takim razie kaczkę tato zawiezie do rzeźni, a tak doświadczony personel zajmie się nią jak należy. Poszedł więc tato do piwnicy. Za chwilę, rozległ się rumor dający się słyszeć w połowie bloku, oraz taka wiązanka wyrażeń w rodzimej łacinie, że pijanego szewca, a co dopiero tatusia rodzonego bym o takie umiejętności nie podejrzewała. Za chwil kilka ukazał się w drzwiach tatuś z łbem kaczki w jednej ręce, resztą kaczki w drugiej, w koszuli całej okrwawionej i z żądzą dalszego mordu w oczach wyrzęził:
- Wydostała się z worka... moje wędki... moje piwo... mój łeb szczupaka... Ta $@!&! (proszę wstawić sobie jak najobraźliwsze słowo) porozpieprzała!!!

Morał z tego taki drodzy bojownicy: Najłagodniejszemu misiaczkowi nie ruszajcie jego zabawek, bo łeb ukręci.

by atitta

I powracamy do autentyków teraźniejszych.

* * * * *

UCIEKAJĄCE IKONY

Obydwoje z żoną używamy do pracy programu, który wyświetla co innego na monitorze laptopa, a co innego na dodatkowym.
Ja robię to od lat, żona się wprawia.
Zdarza się więc często, że przez telefon pomagam jej ustawić pulpit rozszerzony, rozdzielczości etc.
Żona jest jednak ambitna i dąży do samodzielności.
Wracam w piątek do domu, a moje kochanie zaaferowane:
- Ikony mi zostały na tamtym monitorze! Da się je jakoś odzyskać?
Trochę mnie zamurowało, ale pytam co i jak.
- No wiesz, ustawiłam ten pulpit rozszerzony, ale część ikon przeskoczyła na tamten monitor i nie dały się przenieść z powrotem! Musiałam wyłączyć bez tamtych ikon i nie wiem co teraz - nie zginą do poniedziałku?

by WILKOJAD

* * * * *

PODRYW NA MEWĘ

Leżymy sobie wczoraj  z grupką znajomych nad brzegiem naszego pięknego morza. Godzina późno popołudniowa, mewy nisko latają, pogoda lada moment ma się pogorszyć. Część plażowiczów już się zwinęła z plaży lub właśnie się zwija. Niedaleko nas na leżaku opala się młode dziewczę korzystając ostatnich promieni słońca. Nagle pierwsze krople z nieba lecą. Dziewczę poderwało się, patrzy w niebo, potem na nas. Kumpel już mocno zmęczony całodniowym wylegiwaniem się na słońcu i chłodzeniem się napojem niskoalkoholowym wypala do niej niewiele myśląc:
- Co, mewa nasrała?
Zanim skończyliśmy się śmiać z błyskotliwego podrywu kumpla dziewczyna już uciekła. Nie wiem czemu. Pewnie przed deszczem.

by kopernik81

* * * * *

CZADERSKA MAMA


Na rozgrzewkę kilka faktów do historii właściwej niezbędnych:
1. Moja matka to taka fajna istota, która do tej pory posiada losowo odpalany tryb ADHD, w trakcie którego ma w zwyczaju wyciągać mnie na dłuższe spacery tudzież trekking (mowa tu o trasach kilka-kilkanaście kilometrów).
2. Generalnie mi to nie przeszkadza, ale żeby utrzymać status quo udaję lenia śmierdzącego którego na końcu trasy trzeba potraktować jakimś poczęstunkiem (ciacho, lody, itp).
3. Kwestie religijne: matka - katoliczka ale nie z tych moherowych czyli da się nawet z nią religijnie pożartować, (byle bez przesady); ja - coś pomiędzy agnostykiem a laveyańczykiem, czyli raczej z kwestii religijnych mam zwyczaj szydzić (również bez przesady).
4. "Delicje" - kawiarnia w Gdyni z najlepszymi lodami EVER
5. Odległość Władysławowo-Gdynia ~50 km

Historia właściwa: Przemieszczamy nasze egzoszkielety (tym razem na 4 kółkach i to nie były 2 rowery) po moim kochanym Władysławowie w którym mam zaszczyt mieszkać na stałe. Zauważyłem, że otworzyli sezonową knajpkę z wyjątkowo smacznymi deserami lodowymi. Nawiązał się dialog między mną [J] a matką [M].
J: Ooo, tutaj możesz mnie następnym razem na spacer wyciągać.
M: A tam tutaj, do "Delicjii" idziemy.
J: Kilkanaście kilometrów to ja rozumiem, ale do GDYNI?
M: Pielgrzymki chodzą po kilkadziesiąt kilometrów dziennie.
J (szyderczo): No ale ich wiara napędza.
M (natychmiast): A nas nadzieja.
J (zdziwiony): Nadzieja na co?
M: Na LODY!

by Biggodbrother

* * * * *

SZYBKA KASA

Stoję w kolejce w markecie przy małej kasie (do 10 artykułów), dzierżąc w łapach tylko płyn do płukania. Przede mną 2 osoby - kobieta z dwiema butelkami wody i facet z colą czy tam inną pepsi. Przy każdym kliencie pada standardowe pytanie "Czy coś jeszcze?". W końcu przychodzi moja kolej. Podaję płyn i niewiele myśląc wypalam
- Dla mnie też tylko napój, nic więcej.
Kobieta miała dość ciekawą minę.

by Zieelo

* * * * *

ARTUR JEST DEBEŚCIAKIEM

Jesteśmy z Artim nad jeziorem. Cały parter przystosowany, łóżko, wózek, wysięgnik do przenoszenia itp. Arti w ramach integracji z naturą zażyczył sobie leżeć nie na łóżku, tylko na materacach na podłodze. Wedle życzeń jaśnie pana. Arti leży ogląda tv, wysięgnik z kompem nad jego głową, nakładka do pisania na ręce, obok leży telefon, w który Arti zawzięcie stuka, przystaję więc, podnoszę telefon, żeby pomóc mu wysłać smsa, bo na podłodze nie ma zasięgu. Arti patrzy na mnie i z westchnieniem stwierdza
- No dzięki, nie chciało mi się wstawać.


Na tym samym wyjeździe uszkodziliśmy przy przenoszeniu Artiemu rękę, w zasadzie złamaliśmy. Zanim mnie oplujecie dodam, że to u osób z tak długim niedowładem niestety dość powszechny wypadek. Kość trzasła, zapakowaliśmy się w auto, wieziemy Artiego na pogotowie, czekanie RTG, w końcu lekarz. Ogląda to zdjęcie, ogląda, w końcu pyta patrząc wymownie na nie mobilnego Artka
- Ale jak to się stało?
Arti patrzy na niego zakłopotany i mówi
- Bo wie pan doktorze, siłowaliśmy się z chłopakami na rękę...

by krolowa_sniegu

Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM W tytule maila wpisz Autentyk.


Oglądany: 52142x | Komentarzy: 13 | Okejek: 226 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało