Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Legenda Bruce'a Lee

117 220  
729   23  
Każdy czas ma swojego bohatera. Jedni wychowali się na zakapiorach pokroju Stallone'a czy Willisa, tymczasem inni byli świadkami tryumfu chińskiego „smoka”. Do Polski Bruce Lee i tak dotarł z niemałym opóźnieniem i mimo że mistrz od dawna już nie żył, filmy z jego udziałem były pozycją obowiązkową każdego młodocianego bywalca wypożyczalni kaset VHS.

  • Jego rodzina nigdy nie mówiła do niego „Bruce”. Imię to nadała mu pielęgniarka ze szpitala w San Francisco, gdzie późniejsza legenda kina przyszła na świat. To miała być tylko formalność. Wprawdzie „Bruce” widniał na amerykańskim akcie narodzin, ale jego rodzice nazywali go „Sai Fon”, czyli „Mały Feniks”. To żeńskie imię – najbliżsi wierzyli, że złe dusze wyjątkowo nie lubią chłopców w tej rodzinie (pierwszy syn państwa Lee zmarł jako niemowlak), więc nadanie kolejnemu potomkowi takiego pseudonimu miało zmylić wrogie demony...


     
  • Bruce był Chińczykiem urodzonym w Stanach Zjednoczonych. Od razu dostał amerykańskie obywatelstwo (chińskiego nigdy się nie dorobił). Trzeba też zaznaczyć, że w jego żyłach płynęła też niemiecka krew – dziadek ze strony jego matki był w połowie Niemcem.

 

  • Wychował się w Hongkongu. Jako nastolatek wstąpił do gangu, przez co wielokrotnie popadł w konflikt z prawem. Za złe zachowanie wyrzucono go też ze szkoły. Coraz częściej wdawał się w uliczne bójki.
     

  •  
  • Legenda mówi, że Lee przegrał tylko jedną walkę. Był wtedy trzynastolatkiem, a porażka spowodowała, że młodzieniec zapisał się do szkoły sztuk walk prowadzonej przez Yip Mana – legendarnego mistrza Wing-Chun. Podobno po tym jak inni uczniowie dowiedzieli się, że Bruce nie jest czystej krwi Chińczykiem, nie chcieli, aby ćwiczył z nimi w tej samej klasie. Yip Man musiał więc zająć się nim osobiście i dawał mu prywatne lekcje. Do dziś nie wiadomo ile prawdy jest w opowieściach o przyjaźni pomiędzy Lee a jego mistrzem.

 

  • Równolegle z nauką walki, Lee trenował boks i... taniec. Ba, jako osiemnastolatek wygrał zarówno profesjonalny pojedynek bokserski (przez nokaut, ma się rozumieć!) oraz mistrzostwa w tańcu cza-cza...        
    O, tak wywijał:

 

https://www.youtube.com/watch?v=0Xi94SWHI3M

 

  • Lee był jednak w dalszym ciągu dość niesforny i policjanci powoli tracili cierpliwość do jego kolejnych występków. Rodzice przekonali go więc do emigracji. Bruce zamieszkał w chińskiej dzielnicy San Francisco, gdzie pracował w szkole tańca. Następnie przeniósł się do Waszyngtonu aby studiować filozofię.

 

  • W Waszyngtonie poznał swoją przyszłą żonę – Lindę Emery. Tam też otworzył szkołę kung fu. Inni mistrzowie nie kryli swojego oburzenia na wieść o tym, że oto młody nauczyciel, przyjmuje do swej szkoły każdą osobę i pobiera za to spore pieniądze. Jeden z mistrzów wyzwał go na pojedynek – w razie przegranej Lee miał skupić się na trenowaniu wyłącznie Chińczyków. Bruce wyzwanie przyjął i zakończył walkę zwycięsko.
  • Niezadowolony z przebiegu pojedynku, postanowił nieco usprawnić swoją szkołę i skupił się na opracowaniu nowej sztuki walki – Jeet Kune Do. Był też jednym z pierwszych nauczycieli, którzy szkolili osoby niepochodzące z Chin.

 

  • Wkrótce też otworzyły się dla niego bramy Fabryki Marzeń. Został zatrudniony w serialu „Zielony Szerszeń”. Mimo że był postacią drugoplanową, zyskał spore grono fanów. Bruce otworzył też w Los Angeles kolejną szkołę – trafiały do niego największe z hollywoodzkich osobistości.


     
  • Do aktora zgłosili się ludzie z wytwórni Warner Brothers, aby przedyskutować jego rolę w nowym serialu z kung fu na pierwszym planie. Lee bardzo entuzjastycznie zareagował na tę propozycję i podsunął filmowcom kilka świetnych pomysłów. Ci skorzystali z szeregu jego rad, aby na końcu w roli głównego bohatera zatrudnić... Davida Carradine'a.


     
  • Paradoksalnie - „Zielony Szerszeń” stał się dla Bruce'a biletem do kariery... ale w Hongkongu. Serial stał się tam olbrzymim hitem, a drugoplanowy aktor zyskał status wielkiej gwiazdy. Aktor przeprowadził się więc do Hongkongu i tam kręcił filmy, które później trafiały na amerykański ląd.


  • Standardowym zabiegiem było przyspieszanie scen filmowych pojedynków, aby ciosy wyglądały na bardziej dynamiczne. Inaczej było w przypadku Bruce'a Lee. Aktor ten był tak szybki, że na standardowej taśmie odtwarzającej 24 klatki na sekundę, jego ciosy były niemożliwe do uchwycenia. Trzeba było nagrywać takie sceny z prędkością 32 klatek na sekundę. Wówczas w zwolnionym tempie można było zaobserwować tor ruchu jego pięści...


     
  • W 1970 roku Lee przeforsował się nieco podczas treningu i doznał poważnej kontuzji dolnej partii pleców. Lekarze zapowiedzieli mu, że w takiej sytuacji musi zrezygnować ze swego dotychczasowego trybu życia. Przez sześć miesięcy był unieruchomiony – w tym czasie Bruce zajął się pisaniem - przelewał na papier filozofię stworzonej przez siebie walki. Wkrótce jednak znów wrócił do treningów.  W ciągu najbliższych dwóch lat Lee zagrał w czterech filmach i  absolutnie się nie oszczędzał.

 

  • Bruce uznany był za człowieka o dość lichym zdrowiu, ale i o wielkiej sile walki. Aktor nosił szkła kontaktowe, a w 1963 roku nie przeszedł zadowalająco przez egzaminy podczas komisji wojskowej. Uznano go za „fizycznie niezadowalającego” aby zasilić szeregi amerykańskiej armii.

 

  • Legendy mówią, że Lee poświęcał na trening swojego ciała każdy dzień. Podobno wykonywał 1000 wysokich kopnięć pod rząd.

 

  • Lee skopał tyłek samemu Chuckowi Norrisowi! Uważamy, że Chuck przegrał tylko i wyłącznie dlatego, że na jego licu nie jawiła się wówczas magiczna "broda mocy".

 

https://www.youtube.com/watch?v=JLO1YIWQuXE

 

  • A, no i w wolnych chwilach grywał w ping-ponga. Paletkę lekko zmodyfikował do swoich potrzeb...

 

https://www.youtube.com/watch?v=SncapPrTusA

Filmik ten wykorzystano podczas promocji jednego z telefonów Nokii. Do dziś trwają spory czy jest to mistrzowska mistyfikacja, czy autentyczne, archiwalne nagranie z udziałem Lee.

  • Tajemnicą owiany jest zgon aktora. Podczas pracy nad „Wejściem Smoka” Lee zasłabł i został przewieziony do szpitala. Zdiagnozowano obrzęk mózgu. Jednak wkrótce objawy zniknęły i aktor wrócił na plan. Niedługo potem Bruce, skarżąc się na migrenę, wziął tabletki przeciwbólowe, po których szybko zasnął... na amen. Pewne teorie mówią, że za śmiercią Lee stoją mistrzowie, którzy nigdy nie wybaczyli mu zdrady kung fu i „sprzedania” jej Amerykanom.

  • Dwie dekady później z życiem pożegnał się syn Bruce'a – Brandon Lee. Zmarł na planie filmu „Kruk” po tym jak ślepy nabój w pistolecie, z którego oddano do aktora strzał, z jakiegoś niezrozumiałego do dziś powodu wyleciał z lufy i śmiertelnie ranił aktora.


     
  • Bruce Lee padł ofiarą bezdusznych filmowców, którzy jeszcze długo po śmierci aktora odcinali kupony od jego sławy. A zaczęło się od tego, że prawdziwe zwłoki Bruce'a pojawiły się w „Grze Śmierci”. Były to ujęcia z jego pogrzebu – aktor został pochowany w ubraniu, które nosił przed kamerą podczas zdjęć do „Wejścia Smoka”.

 

  • Nie mogliśmy się oprzeć:

https://www.youtube.com/watch?v=cSDYYYe3wUs


Źródła: 123456


Oglądany: 117220x | Komentarzy: 23 | Okejek: 729 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

23.04

22.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało