Z pomniejszej miejscowości wybierałem się do Walencji i na dworcu kolejowym wesoło zbiegłem sobie po schodach do podziemnego peronu. W momencie, w którym zobaczyłem pociąg, coś nieprzyjemnie zaswędziało mnie pod kapeluszem...
#4. Kiedy zaplanowany przeze mnie na kilka minut pokaz fajerwerków kończy się tym, że wszystkie "przypadkiem" wyleciały i eksplodowały w tym samym momencie
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą