Pianino, które zdobywało szczyty, honorowy zwyczaj palenia instrumentów oraz to, jak uszczęśliwić wszystkie psy z sąsiedztwa – czyli o klasyce w niezbyt klasyczny sposób.
Skąd się wzięła oryginalna nazwa pianina, tj. pianoforte? Z połączenia słów piano oraz forte. Pierwsze oznacza „cicho, lekko”, drugie zaś „głośno”. W przeciwieństwie do innych instrumentów klawiszowych poprzedzających pianino, na których można było grać w tylko jeden sposób, to właśnie szersze możliwości interpretacji wyróżniały ten, który dzisiaj uważa się za prawdziwy klasyk. Pierwsze pianina zostały wyprodukowane przez Bartolomeo Cristoforiego około 1700 roku.
Najwyższy szczyt Wysp Brytyjskich, jak wszystkim doskonale wiadomo, to znajdujący się na terenie Szkocji Ben Nevis. Wysoka na 1344 m góra została po raz pierwszy oficjalnie zdobyta w 1771 roku, ale stanowi też zagadkę z zupełnie innego powodu. Mianowicie w 2006 roku grupa wolontariuszy sprzątających śmieci porozrzucane na zboczach góry, niecałe 200 metrów od szczytu, znalazła… pianino. W jaki sposób ciężki jak cholera instrument znalazł się tak wysoko, za czyją sprawką i jakaż to wyższa idea przyświecała autorowi pomysłu – wyjaśniło się wkrótce po odkryciu. Pianino na górę wtaszczył 35 lat wcześniej Kenny Campbell, który – w ramach wsparcia akcji charytatywnej – zagrał na szczycie Ben Nevis „Scotland the Brave”.
Jeśli ktoś nigdy w życiu nie chciał podpalić pianina, prawdopodobnie nie mieszkał też w sąsiedztwie dziecka uczęszczającego do szkoły muzycznej… Żarty żartami, ale palenie pianin to faktyczny zwyczaj, który upowszechnił się w amerykańskiej armii. Instrumenty podpala się podczas pogrzebów pilotów wojskowych. Dlaczego? Nie wiadomo. Jedni twierdzą, że zaczęła grupa muzyków poproszona podczas II wojny światowej o uhonorowanie poległych. Pożar był zwieńczeniem koncertu. Według innej teorii, palić pianina zaczęli sami piloci – mając po dziurki w nosie lekcji gry, które miały „podnosić ich świadomość kulturalną”.
W jaki sposób artyści tworzą swoje największe dzieła? Wielu zapewne opowiadałoby o długich godzinach spędzonych w studiu, katorżniczej pracy i jeszcze większym talencie. Prawdziwi geniusze potrafią jednak… muzykę sobie przyśnić. Freddie Mercury w roli wezgłowia swojego łóżka używał pianina. Dzięki temu zawsze tuż po obudzeniu mógł odtworzyć przyśnione w nocy melodie. Takie właśnie początki miał jeden z największych przebojów grupy Queen – Bohemian Rhapsody.
Jednym z najdziwniejszych utworów, jakie kiedykolwiek napisano, jest Vexations stworzony przez Erika Satie. Francuski pianista i kompozytor posłużył się wyjątkowo nieprzyjazną odbiorcy notacją, po czym dodał jeszcze, że… całość należy powtórzyć 840 razy. Był już śmiałek, który postanowił w pojedynkę zmierzyć się z zamysłem Francuza… Po piętnastu godzinach poddał się ze względu na halucynacje. Do końca utworu pozostały mu wówczas jeszcze trzy kolejne godziny.
Gitarą można jeszcze zdzielić niemilca przez łeb, ale żeby pianinem to… jakoś nie bardzo. Dzięki tym klasycznym instrumentom można jednak wyjść cało z większej opresji – np. wybuchu gazu, który obraca w kupę gruzu 5–piętrowy budynek. Eksplozja miała miejsce w 2014 roku w Harlemie. Cudem przeżył ją technik pracujący w sklepie muzycznym. Jak relacjonował, „rozległ się wielki huk i pianina zaczęły latać wokół niego”. Tak się szczęśliwie złożyło, że nie oberwał żadnym, a wręcz przeciwnie – potężne instrumenty stworzyły ochronną „kasetę”, w której technik przeczekał niebezpieczeństwo. Z całej sytuacji wyszedł jedynie z zadrapaniem.
Burza, fajerwerki czy wszelkie inne głośne wydarzenia to przekleństwo większości psów. Obdarzone znacznie lepszym słuchem niż ludzie, czworonogi te wszystkie hałasy odbierają ze zwielokrotnioną siłą. Trudno się więc dziwić panice, w jaką wpędzają je np. sylwestrowe pokazy. Okazuje się jednak, że stres i lęki można łagodzić. Wystarczy… przygrywać psom na pianinie. Badania wykazały, że utwory na pianino zachowujące tempo 50–60 bpm sprawdzają się najlepiej. W eksperymencie zdołały uspokoić 85% psów, a ponad połowę uśpić… w dobrym sensie uśpić, znaczy.
Źródła:
1,
2,
3,
4,
5,
6,
7
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą