O tym, jak pewien papież ogłosił rezygnację, której nie zrozumiał nikt, a potem już tylko lepiej i mroczniej, by zakończyć na erotycznej powiastce, która została bestsellerem.
Wydawałoby się, że gdzie jak gdzie, w Watykanie akurat z łaciną powinni radzić sobie całkiem nieźle… Tymczasem jednak kiedy papież Benedykt XVI ogłaszał swoją rezygnację, przemawiając właśnie po łacinie, treść komunikatu zrozumiała tylko jedna dziennikarka – Giovanna Chirri z włoskiej agencji prasowej Ansa. I to ona jako pierwsza przekazała światu zaskakującą wiadomość.
W jaki sposób wybierani są papieże? W teorii wszystko jest zawczasu bardzo dokładnie przemyślane, w praktyce… różnie bywa. Urzędujący w latach 236-250 papież Fabian w ogóle nie był brany pod uwagę jako kandydat do objęcia tronu. Zmieniło się to, gdy… na jego głowie przysiadł sobie gołąb, co wybierający uznali za jasny i dobitny znak, że to właśnie on, nie żaden z bardziej znanych kandydatów, jest prawdziwie godny urzędu.
Wybrany na papieża w 1939 roku Pius XII był zewsząd krytykowany za to, że nigdy otwarcie i twardo nie postawił się Hitlerowi. Owszem, krytykował go, ale nigdy dobitnie. Jednak to, co „na powierzchni” – słowa – okazuje się być zupełnie odmienne od czynów. Za kulisami Pius XII osobiście koordynował akcję ratunkową, która pozwoliła, jeśli wierzyć doniesieniom, ocalić przed wymordowaniem nawet 860 tysięcy Żydów z całej Europy.
Prawdopodobnie ostatnia rzecz, z jaką kojarzy się Watykan, to skromność i
ubóstwo. Wręcz przeciwnie, a wisienką – względnie: truskawką – na torcie były zawsze luksusowe samochody, którymi papieże wożeni byli pośród wiwatujących na ich cześć tłumów. Mercedesy, BMW, auta wykonane na specjalne zamówienie… Aż wreszcie pojawił się mistrz PR-u, Franciszek, który przesiadł się do niebieskiego forda focusa.
A skoro już mowa o papieskiej skromności… pod tym względem trudno będzie dorównać Leonowi X, „służącemu” w latach 1513-1521. To właśnie za jego sprawą w podziemiach Watykanu pogrzebany jest… słoń. Nie byle jaki – Hanno, domowe zwierzątko pochodzącego z Florencji papieża, zwykł ucztować razem z papieżem, zjadając resztki z jego stołu. Oczywiście nie wyszło mu to na zdrowie, więc aby ratować pupila, Leon X polecił, by zaaplikować mu… lewatywę ze szczerego złota. Nie pomogło. O dziwo.
Papież Benedykt XVI nigdy nie nauczył się jeździć samochodem i nie miał prawa jazdy (nie wiadomo, jak z rachunkiem bankowym i kotem). Najwyraźniej był jednak do wyższych celów stworzony. Dosłownie – posiada licencję pilota małych samolotów oraz helikopterów. I chętnie robi(ł) z niej użytek. Za czasów swojego urzędowania chętnie sam zasiadał za sterami watykańskiego śmigłowca, udając się na oficjalne spotkania czy do papieskich rezydencji.
Określenie „świątobliwości” raczej nie pochodzi od połączenia
świętości oraz
wątpliwości, chociaż niekiedy samo o taką interpretację się prosi. W 1209 roku papież Innocenty III ogłosił krucjatę wymierzoną w katarów – zamieszkujących południową Francję oraz północne Włochy przeciwników feudalizmu i kościelnej hierarchii, stanowiących w mniemaniu Kościoła heretyków i wrogów. Przyjmując rozkaz, zapytano wysłannika Innocentego, w jaki sposób odróżnić katolików od katarów. „Zabijcie wszystkich, Pan rozpozna swoich”, padła odpowiedź.
Nie dla wszystkich wybranych urząd papieski to szczyt marzeń. Zderzenie z rzeczywistością bywa rozczarowujące. Przekonał się o tym m.in. Celestyn V w XIII wieku. Po pięciu miesiącach walenia głową w mur nad niedającymi się przeforsować zmianami, zdecydował, że
pie… ma dość, rezygnuje i wraca do pustelniczego życia w ubóstwie, którym cieszył się przed papiestwem. Marzenia bardzo szybko zostały pokrzyżowane. Jego następca, Bonifacy VIII, uznał jednak, że ludzie mogą wciąż widzieć w nim prawowitego papieża, w związku z tym na wszelki wypadek uwięził go w celi, gdzie Celestyn zmarł po półtora roku.
Najświętsi pośród najświętszych, obrani na urząd papieże gotowi każdą myślą, każdym słowem i czynem dawać przykład zapatrzonym w nich wiernym… zaraz, wróć. To nie ta bajka. O papieżu Janie XII (X wiek) można powiedzieć wszystko, ale na pewno nie to, że był dobrym przykładem. Wystarczy wspomnieć jak zmarł – historycy nie są zgodni, czy podczas seksu z zamężną kobietą czy już później, po starciu z jej rozjuszonym mężem. Obie wersje równie dobre. Za życia Jan XII wsławił się także innymi romansami, mianowaniem dziesięciolatków na biskupów czy… wznoszeniem toastów za zdrowie diabła.
Zanim niejaki Aeneas Sylvius Piccolomini został papieżem, przybrawszy imię Piusa II, oddawał się zupełnie innym zajęciom, w tym literaturze. To spod jego pióra wyszła
Historia de duobus amantibus, czyli – po naszemu – „historia dwojga kochanków”. To pełna erotycznych wycieczek historia zakazanej miłości pomiędzy zamężną kobietą a ubiegającym się o ważny urząd kawalerem. Żeby było zabawniej, papieski erotyk stał się najlepiej sprzedającą się książką całego XV stulecia.
Źródła:
1,
2,
3,
4,
5,
6,
7,
8,
9,
10
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą