- Postanowiłem zabić kilka postaci w książce, którą obecnie piszę.
- To z pewnością doda pikanterii mojej autobiografii.
- Kierowca nie był w nastroju do rozmowy, więc sprawdziłem swój telefon.
- "Hej, tu twój Uber, jestem na zewnątrz".
- Videochatowałam sobie z moim mężem, kiedy upuściłam telefon na podłogę, a podnosząc zauważyłam, że twarz mężczyzny mojego życia zmieniła się.
- Położył palec na ustach nakazując mi milczenie i ku mojemu przerażeniu napisał: "pod twoim łóżkiem jest jakiś facet".
- W końcu ułożyłam się w wygodnej i cieplutkiej pozycji na łóżku, pod kołdrą.
- I wtedy właśnie zachciało mi się sikać.
- Ludzie powiadają, że przechodzą cię dreszcze, kiedy ktoś chodzi po twoim grobie.
- Cały czas mam ciarki, kiedy mój mąż krząta się w ogródku.
- Zawsze zastanawiałem się, po ci ta kosa - zapytałem, gdy Śmierć odprowadzała mnie do podziemi.
- Dla ochrony - odpowiedziała nerwowo.
Podczas sprzątania mojego laboratorium natknąłem się na nieznany mi dotąd notatnik i otworzyłem go na pierwszej stronie.
"UWAGA: Podmiot wciąż myśli, że jest naukowcem".
- Tak bardzo za tobą tęskniłem - wyszeptałem, gdy zdejmowała ubranie, by wziąć prysznic.
- Podglądanie jej przez lornetkę było bolesne, ale przynajmniej dowiedziałem się, gdzie teraz mieszka.
- Powiedziałem dżinowi, że moim trzecim życzeniem jest, aby moja rodzina była szczęśliwa.
- Wtedy właśnie zacząłem znikać.
- Moja mama powtarza mi, że powinienem znowu brać lekarstwa na schizofrenię, bo to niezdrowe tak nagle je odstawiać.
- Ale to jedyny sposób, aby wciąż była przy mnie.
- Znaleźliśmy pana córkę - oznajmił mi policjant prowadzący śledztwo i narysował X na mapie...
- ...następnie narysował kolejny, i potem kolejny, i kolejny, i kolejny.
- Treść notatki: "Nienawidzę cię mamo, uciekam z domu na zawsze".
- Zajęło mi to aż pięć prób, ale w końcu udało mi się podrobić jej charakter pisma.
- Podczas obiadu powiedziała mi, że zna mój największy, najbardziej mroczny sekret.
- Gdy tak spokojnie przeżuwała swojego burgera, wiedziałem, że blefuje.
- Zgodnie z odczytami z komputera, tlen skończył się astronautom już pięć dni temu.
- Dlaczego więc wciąż tak krzyczą?
- Śniło mi się, że jestem wleczony w stronę piekła, płonąc i wijąc się w agonii.
- Obudziłem się, a lekarz stojący koło mnie powiedział: "Uff, przez kilka minut wydawało się, że już pana straciliśmy".
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą