Mistrzowie Internetu CCCXIII - Pracownicy TVP mają dłuższe p*nisy niż ci z TVN
Kosciarz
·
10 czerwca 2020
130 479
436
45
W dzisiejszym odcinku m.in. co ma wspólnego maseczka z kondomem; jak w Polsce mówi się na "małpki"; co widzi jasnowidz Jackowski 5 dni przed wyborami; jaka jest wartość takiej monety; ile dzieci ma najbardziej płodna kobieta na świecie w wieku 40 lat oraz gdzie wpadł Andrzej Duda, bo akurat był w okolicy.
Drobiazgi, które uratowały ludziom życie
coldseed
·
10 czerwca 2020
77 757
303
31
Nie znasz dnia ani godziny, kiedy Ponury Żniwiarz zapuka do twoich drzwi, aby zaprosić cię na prezentację garnków. Jeśli szybko nie wymyślisz jakiegoś fortelu, to wkrótce czeka cię przejażdżka w nieznane. Ratunek jednak przychodzi czasem z całkiem nieoczekiwanej strony, więc miej się na baczności, bo niekiedy bywa tak, że życie może uratować ci coś całkiem błahego.
W dzisiejszym odcinku o aferze z Joanną Przetakiewicz, która najwyraźniej pozazdrościła rozgłosu Jessice Mercedes. Będzie też o tym, dlaczego TVP nie chce wyemitować najnowszej reklamy marki Durex.
Joanna Przetakiewicz zasłynęła związkiem z miliarderem Janem Kulczykiem. Obecnie 52-latka spełnia się jako dyrektor kreatywna domu mody "La Mania", który dotychczas słynął z tego, że jego produkty są w 100% szyte w Polsce. Jak donosi dziennikarz Bartek Fetysz, Przetakiewicz
podobnie jak Jessica Mercedes mija się z prawdą. Mężczyzna opublikował screena od oburzonej klientki, której przysłano czapkę z metką "made in Bangladesh".
Gdy polski producent nie spełnia La oczekiwań co do La jakości, to spełni je BangLAdesz. "Dziękujemy, że razem z nami wspierasz polską gospodarkę". BangLAdesz - nowe miasto w świętokrzyskim. A Ty? Masz już jakościową La czapkę?
Firma broni się, tłumacząc, że produkcja ich strojów odbywa się w Polsce, natomiast wyjątkiem są tylko akcesoria. Internautów to nie przekonuje:
No tak. Polski krawiec uszyje sukienkę, spodnie, płaszcz, rękawiczki, a nawet żakiet. Ale z pięciopanelową czapką sobie nie poradzi?
Przedstawiciele "La Manii" twierdzą, że firma padła ofiarą internetowego hejtu. Sprawie przyglądają się prawnicy.
W 2016 roku policjanci zatrzymali Igora Stachowiaka na wrocławskim rynku. 25-latek został przewieziony na komisariat i poddany potwornym torturom. Funkcjonariusze dusili go i razili paralizatorem. Teraz Prokuratura Okręgowa w Poznaniu po raz drugi umorzyła śledztwo w sprawie śmierci mężczyzny. Tym samym policjanci, którzy pozbawili go życia, mogą swobodnie chodzić po ulicy. Oburzony ojciec Stachowiaka zapowiedział kolejne zaskarżenie decyzji prokuratury. Przy okazji uderzył w Andrzeja Dudę:
Prezydent Duda na Facebooku pisze, że jest zbulwersowany śmiercią George'a Floyda i potępia wszelkie akty przemocy. A gdzie był jego komentarz, kiedy czterech policjantów przekraczających swoje uprawnienia torturowało i dręczyło mojego syna, doprowadzając swoimi działaniami do jego śmierci, do śmierci zdrowego 25-latka?
Maciej Stachowiak głośno sprzeciwił się stosowaniu nadmiernej agresji przez policjantów.
Firma Durex wystartowała ostatnio z kampanią reklamową pod hasłem "Głośni w łóżku". Bohaterami spotu są m.in. Jakub i Dawid, czyli słynni działacze na rzecz praw mniejszości seksualnych. To prawdopodobnie z ich powodu emisji reklamy odmówiła TVP. Jak
donoszą Wirtualne Media, stacja powołuje się na ustawę o radiofonii i telewizji. Jeden z ustępów mówi, że "audycje lub inne przekazy, zawierające sceny lub treści mogące mieć negatywny wpływ na prawidłowy fizyczny, psychiczny lub moralny rozwój małoletnich, inne niż te, o których mowa w ust. 4, mogą być rozpowszechniane wyłącznie w godzinach od 23 do 6".
Z pokazaniem reklamy nie miały problemu TVN i Polsat.
https://youtu.be/fsYn8fcBKSE 6 czerwca do ratowników GOPR dotarło zgłoszenie o zaginięciu na jednym z bieszczadzkich szlaków kobiety. Została ona opuszczona przez znajomych, ponieważ miała zbyt wolne tempo marszu. Jak się później okazało, zaginiona cierpiała na depresję, astmę i alergię. Sytuacja była o tyle poważna, że nie miała ona przy sobie lekarstw. Na szczęście wieczorem kobieta zadzwoniła do znajomych z telefonu spotkanego na szlaku turysty. Wyjaśniła im, że pomyliła drogi, a w międzyczasie spadła ze skarpy. Poodbijaną i zmęczoną kobietę odebrali zmartwieni rodzice.
30-letni Hindus dla seksualnej rozkoszy wcisnął sobie w penisa 60-centymetrowy kabel do ładowania telefonu. Gdy zaczął się gorzej czuć, zgłosił się po pomoc i okłamał lekarzy, że połknął kabel. W efekcie ci stracili tylko czas na bezowocnym szukaniu kabla w żołądku mężczyzny. Dopiero badanie USG ujawniło, że kabel znajdował się w jego pęcherzu moczowym. Lekarze przyznają, że gdyby pacjent zgłosił się do nich wcześniej i wyjawił prawdę, prawdopodobnie obyłoby się bez operacji.
Fotografię opublikował użytkownik portalu Wykop:
Nie wiadomo, czy wielbicielki darmowej promocji poniosą karę za występek.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą