Oto najnowsze wydanie słownika refleksyjno - życiowego wyjaśniającego podstawowe pojęcia, bo niby wiadomo co jest co, ale, co słownik, to słownik...
Dzieci - są jak ZUS - wykorzystują cię całe życie, a na starość i tak nie masz żadnej pociechy.
Kochanka - jest jak piwo z kolegami - przed ślubem wydaje ci się, że piwo jest dla każdego, ale po ślubie żona zaczyna cię kontrolować i wypad z kumplami na piwo to święto i luksus, na który nie możesz już sobie pozwolić.
Łóżko - jest jak golenie - za młodu długo czekasz na pierwszy raz, a na starość staje się rutyną i starasz się mieć to jak najszybciej za sobą.
Miłość - jest jak prąd! Najpierw zaiskrzy, potem popieści, a modlisz się, żebyś tylko przeżył.
Praca - jest jak telewizja - masz wrażenie, że to strata czasu, ale nie możesz się bez niej obejść. Marzysz o kablówce, a musisz zadowolić się TVP, Polsatem i TVN.
Samochód - jest jak pies - wydaje ci się, że z nim jesteś bezpieczny i jest to jedyna rzecz w domu która jest ci posłuszna.
Sprzątanie - to jak płacenie podatków - zawsze odkładasz na potem, a wiesz, że przed tym nie uciekniesz. Ciągle dostajesz ponaglenia i jesteś wiecznie kontrolowany.
Szef - to jak skoki ze spadochronu - mówisz, że w każdej chwili możesz wyskoczyć z pracy, a jak przychodzi co do czego to się boisz.
Szpital - to jak firma transportowa - traktują cię jak przedmiot, trochę poobijają, wracasz w gorszym stanie, a potem jak wystawią rachunek to myślisz, że gdybyś sam to zdrobił, to wyszłoby taniej.
Teściowa - jest jak pożar - z początku wydaje się niegroźna, ale jak zawczasu jej nie ugasisz to zostawia za sobą zgliszcza.
Żona - jest jak grypa - położy cię do łóżka, a jak się rozszaleje to cię w kościach łamie.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą