Minister edukacji narodowej chce odkłamywać historię najnowszą, a my idziemy krok dalej i zaczynamy od odkłamywania mitologii. Oto jak to naprawdę było z tym Perseuszuem, co dzielny był, Meduzę dekapitował i rodzince panowanie zapewnił:
Perseusz był synem Danae i Zeusa. Jego dziadek dostał cynk od wyroczni, że załatwi go jego własny wnuk. By wykluczyć zaistnienie wnuka w mitologii, i by potem Parandowskiemu roboty zbytniej nie dodawać, zamknął swoją córeczkę w lochu, co to był wytapetowany płytami z brązu.
Nie ma kontaktu ze światem dziewucha, to przynajmniej niech sobie płyt posłucha – żartował z nieszczęścia Danae.
Ale Zeus uwieść ją chciał, a smaczku i pikanterii romansowi dodawał jeszcze stopień trudności stworzonych przez zapobiegliwego ojca. Nie sztuka kobietę rozprawiczyć, ale przez płyty z brązu się przebić. Na łatwiznę Zeus jednak poszedł, perwersję uskutecznił i pojęcie „złotego deszczu” do sztuki miłosnej wprowadził. Herze, kiedy się piekliła na nieobecność jego, odpowiedział – Czego? Odlać się tylko byłem.
Perseusz się był narodził z tego związku, a dziadek ujrzawszy wnuka, razem z mamusią w skrzyni zamknął, opieczętował i na morze luzem posłał, zapominając na statek wsadzić.
Potem, jak to zwykle w mitach bywa, znalazł się taki jeden król, co to znalazł skrzynię na brzegu morza, w Danae się zakochał, a ta go nie chciała. Siłą by ją wziął, ale Perseusza się bał, bo ten duży już był. W skrzyni urósł, znacznie przestrzeń życiową sobą ograniczając.
Więc wysłał go na roboty, każąc głowę Meduzy przynieść. Tak w sumie to były trzy Gorgony, z których Meduza była najstraszniejsza. Brzydka była jak nie przymierzając kupa z pestką. Włosów nie miała, to sobie peruczkę z zaskrońców machnęła. Wiło się to na głowie, ale przynajmniej myć głowy nie musiała, bo się zaskrońce nie przetłuszczały. Jak na kogo spojrzała, to się nieszczęśnik w kamień obracał.
Zeus dał potomkowi radę, żeby sprzęt odpowiedni zdobył, to znaczy sandały skrzydlate i hełm Hadesa, który czynił użytkownika niewidzialnym. Sprzętu pilnowały trzy staruchy, co nazywały się Graje. Miały te przechodzone laski tylko jeden ząb i jedno oko. Perseusz wszedł do jaskini, gdzie mieszkały i zapytał - No, CWWWG? Znaczy się, - co wam w winampie Graje? (bo braki językowe miał). Te, ze zdziwienia gęby rozdziawiły i oko wybałuszyły. No to Persej zęba i oko wziął i dopiero okupem za sprzęt bojowy oddał.
Potem to już na sandałach latał, sierpem machał, Meduzie głowę obciął, Andromedę w drodze powrotnej od smoka ocalił i za żonę wziął.
Zaś w tym czasie Danae przy ołtarzu azyl znalazła przed królem, co to pretensje do jej ręki i reszty rościł sobie. Perseusz po powrocie królowi, co się do mamusi dobrać chciał, głowę Meduzy pokazał i tym samym w kamień zamienił. A potem było już dobrze. Perseusz, nowym królem został, jego potomkiem był Eurysteusz, który Heraklesowi w papierach mieszał. (ale o tym, to już poop_ek pisał )
Wniosek, że jak nowe władze się pojawiają, to nie podskakuj, bo zazwyczaj mają kogoś blisko ołtarza, a ty stajesz się jak kamień co w bucie uwiera…. A o Meduzie potem film nakręcono p.t. "Sprawa Gorgonowej", ale to już nie te mity….
Na poprzednich lekcjach...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą