Roman Wardas był polskim mechanikiem mieszkającym w Szwajcarii.
Mężczyźnie nie przelewało się i bardzo intensywnie myślał on
nad jakimś sensownym posunięciem, które pomogłoby mu podreperować
budżet. A że nie chciał brudzić sobie rąk uczciwą pracą,
postanowił uprowadzić Charliego Chaplina – wielką gwiazdę kina
od lat od lat mającą szwajcarskie obywatelstwo. Problem polegał na
tym, że słynny artysta wyzionął ducha dwa miesiące wcześniej…
Fakt ten jednak nie przeszkodził zaradnemu Polakowi w wykonaniu
swojego ambitnego planu.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą