Niechcemisizm i tumiwisizm chyba ostatnio dużo osób nawiedza

w mroźny poranek.W oczekiwaniu na transport kawusią.Dziś zajęcia na jeziorze z ratownictwa,dobrze że buty pozwolą zdjąć

Swd, nie za ciepło Ci?

Tak przy prawie - piątku

:praktycznie mi nie,ale nasz szkoleniowiec ma inne zdanie więc było pływanie w ubraniu i ratowanie się wzajemnie i grupowo za pomocą improwizowanych lin,bojek,pływaków.

Kaab, zazdroszczę, dla mnie piątek przestaje istnieć, zarobiona będę :]

Swd - szkoleniowcy A takie zajęcia brzmią znacznie ciekawiej niż improwizowane holowanie kogoś na tak płytkim basenie, że rzycią ociera się o dno Byle się wody nie bać... no ale Wy tego lęku nie macie

Swd

Nie przegrzej się

Zajęć na basenie nigdy nie miałem.Ostatnio było bagno przez tydz. we wrześniu.Teraz jezioro,a w styczniu - lutym mamy jezioro i morze Wody się nie boję ale trochę strachu zawsze jest.Adrenalinka czasem pomaga.
Al,spoko do bazy mamy tylko 10km. jak się biegnie to człowiek nawet w mokrym ubraniu się potrafi spocić

Znaczy pływając w ubraniu się zgrzejesz, ale jak będziesz biegł do bazy to pęd powietrza cię schłodzi?

Sprytne.

Raczej odwrotnie

Biegnąc z bazy się schłodzisz a potem w jeziorze ogrzejesz?

Na basenie każdy głupi umie pływać, jak widzi, gdzie dno jest Ja uczyłam się tylko na basenach pływać i jak przyszło co do czego w Lidzbarku, to dość szybko zeszłam na płytsze wody

Jezioro i morze w miesiącach zimowych? A w piankach będziecie pływać, czy dołączycie do morsów? ^^

Gorzej, jak im się trafi Mojżesz w ekipie. Człowiek sobie pływa a tu nagle jezioro się rozłazi a człowiek pac w błoto

Al, wyobraziłam to sobie...

Jakie pianki co my Formoza
Al,Mojżesz jeden jest w ekipie,ale on tylko rozmnaża %

Cofam, pardon. Bez pianek Zasugerowałam się Formozą właśnie

Ja nie umiem pływać I nauczyć się nie umiem, a próbowałam wiele razy. Dopiero jak ktoś tam mi powiedział, że do dupy jestem i nic ze mnie nie będzie, to zaprzestałam :/


Praktycznie, to ja za Ciebie odpocznę. I też

:Swd

Znaczy sugerujesz, że Formoza to cienkie bolki?

Kaab, ależ dziękuję Ci za Twoją wspaniałomyślność

Cienkie to nie koniecznie,ale bolki na pewno Nasze foki sporo potrafią

Cóż za komplement, nie wierzę własnym oczom


noc

A poczytajcie sobie, zamiast marzyć o ostatnim zdaniu
https://www.wiadomosci24.pl/artykul/czy_warto_sie_bronic_289469.html

Al, jak usłyszałam o tej sprawie z tym mieszkańcem Kołobrzegu, to po prostu się załamałam. Jak dalej tak będą działać i ograniczać prawo do broni, to, mam nadzieję, sami się kiedyś na tym przejadą... i to mocno. Oby zaczęli inaczej śpiewać. Jak tak dalej pójdzie, to wszyscy będziemy przestępcami, bo nóż w kuchni ma każdy...

:aleister Słusznie prawisz, chociaż obawiam się, że rozszerzenie dostępu do broni palnej dla zwykłych obywateli mogłoby poskutkować czymś zgoła odmiennym, niż wzmożenie ochrony prywatnego mienia, czy zdrowia i życia. Nie żebym był całkowicie przeciwko, no ale jak każda sporna kwestia, także i ta ma dwie strony.

A tymczasem przed jutrzejszym dniem

Ja już pozwolenie mam, więc na razie mi starczy, jak się pozwolą bronić

Myślę, że doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że nie chodzi mi akurat o Ciebie, ale podejrzewam, iż za sprawą szerszego dostępu do broni palnej wzrosłaby liczba "nieszczęśliwych wypadków" przy jej udziale. O wzroście przestępczości z użyciem takowej nie ma co wspominać, bo akurat ta grupa społeczna i tak ma wszelakie pozwoleństwa w głębokiej, więc kiedy potrzebują, to i tak mają - bez niczyjej łaski.

Plebanku, nie bardzo mam teraz czas na pisanie elaboratów, dlatego powiem w wielkim skrócie:

1. Liczba krajów gdzie ułatwiono dostęp do broni i przestępczość z bronią wzrosła - 0
2. Liczba krajów gdzie dostęp ograniczono i przestępczość wzrosła - około mnóstwo.

Najlepiej widać to na przykładzie UK i Australii. Tam jak ograniczono dostęp do broni to nawet przestępczość z bronią wzrosła. No i liczba włamań "gorących" (znaczy dokonanych w obecności mieszkańców)

Plebanku... dam Ci dwa przykłady.
1. Załóżmy, że w ciemnej uliczce napadnie na mnie gwałciciel. Użyję środków koniecznych do samoobrony. Co jednak będzie wtedy, gdy wg prokuratora użyłam zbyt wielkiej siły (nie żeby gwałcicielowi się nie należało, oczywiście)? Będę miała wezwanie, a być może sprawę w sądzie. Za to, że się broniłam przed naruszeniem własnego ciała. Cudownie

2. Ostatnio znajoma z roku wracała po nocy z imprezy. W okolicach uczelni napadł ją jakiś gostek (z opowieści wynikało, że miał niedaleko czyhającego wspólnika). Próbował jej wyrwać torebkę, nie zdołał. Efekt jest taki, że dziewczyna ma 30% uszkodzenia rogówki, jest posiniaczona, ma lukę w pamięci i piękne limo w kolorze dojrzałej śliwki. Gdyby wiedziała, jak się obronić, gdyby zastosowała kilka chwytów, nie byłaby w takim stanie, może unieszkodliwiłaby tego typa... ale pewnie miałaby wezwanie do prokuratury i może dalej, bo mogłaby go trochę uszkodzić. Jedyną rzeczą, którą mogliśmy jej doradzić, było zgłoszenie sprawy na policję, niech chociaż czasem się przejadą, a nuż kogoś odstraszą, jak to zrobili u mnie na dzielnicy.

Kasiu, a kto by Cię tam chciał gwałcić w ciemnej uliczce?

Przecież nigdzie nie napisałem, że jestem całkowicie przeciwko. Jestem jedynie zdania, że przed wprowadzeniem powinno być to dokładnie przemyślane.

A tymczasem sto lat, sto lat, niech żyję, żyję Wam

Plebanku dlatego to było tylko założenie, ja co najwyżej pociągająca nosem jestem A 'nieszczęśliwe wypadki' zdarzają się zawsze i wszędzie i tak dalej będą, jak nie bronią, to ręką, nożem, kijem... tylko tego się tak nie nagłaśnia

Spóźnione wszystkiego najlepszego