... więc pewnie nie jestem Polakiem, przynajmniej według rosyjskich służb
"Andrzej Borowiak jest korespondentem Polskiej Agencji Prasowej w Chinach. Kilka tygodni temu na moskiewskim lotnisku Szeremetiewo został zatrzymany przez rosyjskie specsłużby, które pomyliły go ze słynnym byłym pracownikiem CIA.
[...]
W końcu dziennikarz został poproszony o opuszczenie samolotu. W rękawie prowadzącym na zewnątrz czekali kolejni agenci. Jeden, najwyraźniej ekspert od polskiej geografii, zaczął wypytywać Borowiaka o polskie rzeki i miasta. Najbardziej interesowały go miejscowości w okolicach Torunia.
Wymieniam: Włocławek, Inowrocław, Brześć Kujawski, Kruszwica... Gość słucha, a w pewnym momencie jakby olśniony rzuca: "A Grudziądz? Gdzie jest Grudziądz?". Pozostali wpatrują się w milczeniu z twarzami mówiącymi: "No i co teraz? Teraz cię mamy!"."
Aż musiałem sprawdzić na mapie gdzie leży Grudziądz
"Andrzej Borowiak jest korespondentem Polskiej Agencji Prasowej w Chinach. Kilka tygodni temu na moskiewskim lotnisku Szeremetiewo został zatrzymany przez rosyjskie specsłużby, które pomyliły go ze słynnym byłym pracownikiem CIA.
[...]
W końcu dziennikarz został poproszony o opuszczenie samolotu. W rękawie prowadzącym na zewnątrz czekali kolejni agenci. Jeden, najwyraźniej ekspert od polskiej geografii, zaczął wypytywać Borowiaka o polskie rzeki i miasta. Najbardziej interesowały go miejscowości w okolicach Torunia.
Wymieniam: Włocławek, Inowrocław, Brześć Kujawski, Kruszwica... Gość słucha, a w pewnym momencie jakby olśniony rzuca: "A Grudziądz? Gdzie jest Grudziądz?". Pozostali wpatrują się w milczeniu z twarzami mówiącymi: "No i co teraz? Teraz cię mamy!"."
Aż musiałem sprawdzić na mapie gdzie leży Grudziądz
--
Polska w ruinie to nie była diagnoza.
To była obietnica wyborcza.