Rozmawiałem własnie z instruktorem żeglarstwa i powiedział mi, że po ukończonym i zakończonym zdaniem egzaminu kursie, prowadzonym przez niego, będę mógł sterować jachtami (z silnikiem do 10kW) coś koło 12-13m długości na wszystkich wodach śródlądowych i kilka mil od brzegu na wodach morskich. Jak to znacie z praktyki.

Proszę mi również wytłumaczyć na chłopski rozum, czy w wypadku mojej osoby jest to celowe?

Jedno jest pewne, popłyniesz na tym

:giraffa
Jesteś w temacie, czy sobie żartujesz? Bo na HP nic nie wiadomo.

:Tynf, to Ty nie wiesz że w każdy w Szczecinie ma łódź? Praktycznie Szczecinianie rodzą się na morzu, mniej ogarnięci z nas jeziorze albo zalewie

Nie będziesz mógł.

Na tak sformułowane pytanie jest jedna odpowiedź.
Okoń.

Google boli

:tynf
Pieprz jachty do 10kW, rób od razu na lotniskowiec.

:giraffa Szczecinianie rodzą się z paprykarzu!

Z paprykarzu zmieszanego z Bosmanem.

Mówisz o podstawowym patencie na żeglarza? No to jeśli chodzi o Polskę, to duże jachty są chyba tylko na Bałtyku i Mazurach. Na Bałtyku na patent żeglarza nikt Ci nie wyczarteruje nic ponad omegę, a i to niechętnie. Na Mazurach duże jachty są chyba główne prywatne a do czarterów są zwykle jakieś 7-8m Tango, Sasanki itp - no to takie wyczarterujesz.

Za granicą niby powinien nasz patent działać jednak z opowiadań wynika, że dobrze jest mieć tez certyfikat ISSA. Sam nie próbowałem, więc ręki sobie za to nie dam uciąć.

Dla mnie możesz mieć zezwolenie na odpłynięcie od brzegu, ile zechcesz.
Ale o prawo powrotu masz się bić z marynarką wojenną

:yoop
Właśnie ta informacja mnie zdziwiła, bo z tego co wiem, to już od ok 8 m, trzeba mieć patent sternika, na jachty mniejsze (bodaj poniżej 6-7 m wystarczy karta pływacka), skąd nagle ten przeskok z patentu żeglarskiego do patentu sternika (chodzi oczywiście o uprawnienia co do rozmiaru jachtu)?

Zapamiętam to sobie

Ale wyjaśnij o co ci chodzi? O patent motorowodniacki czy żeglarski? Bo żeglarski operuje powierzchnią żagla a nie długością jachtu.
Patenty wydaje PZŻ więc pan instruktor musiałby się wykazać uprawnieniami nadanymi przez Związek do przeprowadzania egzaminu, który oni uznają.

12 - 13 m? Ty chyba nie wiesz o czym mówisz Wiesz jakie żagle mają takie jachty?
Podpowiem, że "Opty" miał coś koło 10m

Jak trzydzieści parę lat temu robiłem patent żeglarza, mogłem prowadzić samodzielnie jacht do 15m2 żagla. Na większych śródlądowych mogłem być załogantem. Teraz na żeglarzu mogę pływać wszystkim co się mieści na śródlądziu, bez limitu m2. A jakieś silniki - to był dla prawdziwego żeglarza obciach ...
Koniec

jakiś czas temu się pozmieniało i teraz operują długością jachtu

Tutaj na przykład jest opis nowych stopni po zmianach: https://www.zeglarstwo.waw.pl/st_zeglarskie.htm

:yoop no faktycznie. A co z dawnymi uprawnieniami? Patentami sternika itd.? Nawet ich nie ma w spisie

Kiedy zrobiłem patent sternika mogłem prowadzić jachty do 30m kw A taki np. Nefryt miał 36 i aby go prowadzić jako kapitan musiałem najpierw wypływać swoje, a potem zrobić dodatkowy egzamin na tzw. rozszerzone uprawnienia (do 40m kw) Sternik morski wymagał kolejnych długich rejsów itd.

Widzę, że wszystko idzie ku łatwiźnie

Dobrze, że już nie pływam

:m_niebieski
Jaki koniec?
Jak nie ma wiatru to stoisz w przystani i czekasz, czy zwiedzasz na "katarynie" inne miejsca?

Dodam, że Nefryt miał 7,25 m długości. Gdzie tu 12 - 13 m?

no uprościli mniej więcej tak, że jak masz najprostszy patent, to po wodach śródlądowych możesz pływać praktycznie wszystkim, bo na naszych jeziorach raczej nic większego niż paręnaście metrów nie występuje.

Jak chcesz pływać po morzu to musisz mieć sternika. Teoretycznie można pływać przy brzegu (do 2mil morskich), ale i tak nikt nie zaryzykuje i nie wyczarteruje Ci jachtu, jak nie masz sternika.

No i uzgodnili stopnie z tymi certyfikatami ISSA

Tylko, że kiedyś sterników było trzech,a teraz jeden.
Wiem, że to jest uzgodnienie, ale z założeniem, że ktoś ma własny jacht. Założenie jest takie, że nikt nie jest samobójcą. Błędne, moim zdaniem bo wystarczy brak wyobraźni i nieszczęście gotowe. Ale - wolnemu człowiekowi wolno być nawet idiotą, więc ...
Trzeba by upaść na głowę żeby wypożyczyć jacht 13 m (a to może mieć i 100m kw żagla) komuś z żeglarskim patentem i bez doświadczenia.
To potężna jednostka.

Własnie o to mi chodzi. Jak realnie prawo odnosi się do umiejętności. W życiu bez przepływania min 500 godzin jako sternik, nie wziąłbym pod swoją odpowiedzialność załogi na takim jachcie, a teraz każdy "Janusz" może sobie robić co chce po jednomiesięcznym kursie. Dwaj tacy "Janusze" na mocnych motorówkach, mało nam nie przewrócili jachtu w zeszłym roku (każdy kto wie czym jest kilwater, zrozumie), gdybyśmy lecieli halsem i fala zgrała się z pochyłem, to mielibyśmy piękne położenie jachtu. Tak, czy inaczej wszystkie niewłaściwie umieszczone "graty" spadły i było później trochę sprzątania. Ja, jako mało doświadczony, nie wiedziałem jeszcze o tym, że trzeba ustawić się dziobem do fali (a wtedy sterowałem na silniku) i przyjęliśmy falę bokiem.

To teraz liczą się wypływane godziny? Jaja jakieś Godziny to można wypływać w basenie jachtowym morza nie oglądając na oczy
Kiedyś to było 500 mil na początek przy pierwszym stopniu.
Tak czy Nowak normalny człowiek powinien zdawać sobie sprawę z własnych umiejętności.
No chyba, że musi poszpanować za każdą cenę.

Pomógłbym ale generalna zasada w tyrce mówi że:
"Jeśli jeden stoi na rufie a drugi na dziobie i się widzą, a nie daj boże jeszcze słyszą
- to ch*j nie statek"

No ja cierpię dolę, sami kapitanowie żeglugi wielkiej ( poza nielicznymi wyjątkami), poza kontenerowcami poniżej 300 m długości pokładu i 150 000 m2 żagla głowy im nie zawracaj. Dziękuję za pomoc.

:tynf Nienerwujsie, takie małe jednostki nie podlegają pod konwencję solas czy IMO. Nie mam pojęcia o przepisach dla nich, więc nie pomogę. Ale na pocieszenie masz fotkę.



to jednostka, którą obserwuję od projektu, wykonana w pionierskiej technologii (bez kopyta), będzie służyła osobom niepełnosprawnym ruchowo. Jak ją ukończą poskładam wszystkie foty z procesu produkcji i napiszę coś więcej.

PS. niepełnosprytni tez podobno będą mogli się zaokrętować

:djbanan koniecznie daj jak będziesz miał, bo to ciekawe. Jakieś 30 lat temu widziałem w Gdyni starsze małżeństwo z Niemiec, mąż niepełnosprawny, pływali tylko we dwójkę na sporym jachcie, takim ze 60 - 70 m kw żagla, a cała tajemnica polegała jedynie na automatyzacji. Szoty, fały i takie tam ściągało się naciśnięciem klawisza. Poza tym jacht niczym się nie różnił od innych. Nie wiem jak w środku bo nie wchodziłem.

Ze środka to mam najmniej, ale tam jest na razie prawie pusto. Tu projekt zakłada, że żeglarze będą całkowicie samodzielni więc bez automatyki się nie obędzie ale będzie ograniczona do rzeczy niemożliwych do wykonania. I tu jest problem, bo te kutasy udowadniają że takich rzeczy nie ma, więc będą dwa rozwiązania

:djbanan
Nazywanie niepełnosprawnych - "niepełnosprytnymi" ma w tej sytuacji mocno specyficzne koincydencje. Jednocześnie chwalisz się, że obserwujesz projekt wykonany w pionierskiej technologii, wykonywany w szlachetnym celu; a z drugiej strony nazywasz osoby, które mogą dzięki temu projektowi uzyskać pewne korzyści "niepełnosprytnymi". Nie czujesz z tego powodu moralnego dyskomfortu?