Sprawa usunięcia dyrektorów stadnin, a przynajmniej jednego powraca. Pierwsza aukcja zorganizowana po pisowym przejęciu okazała się klapą i blamażem, to teraz się za to będą mścić na byłym dyrektorze.
https://www.tvn24.pl/nadzorowal-stadnine-akt-oskarzenia-przeciwko-b-dyrektorowi-z-anr,688585,s.html
Co ciekawsze, to próbują mu dowalić sprawę sprawę śmierci trzech koni w czasach, kiedy już nie był dyrektorem. No, ale wiadomo. Z nim, jak z Tuskiem - wszystko jego wina. Przynajmniej w stadninie.

Ale o tym już dawno mówili. Tępe chuje już wiedzą, że mają tylko trzy lata żeby rozpierdolić ten kraj tak, żeby potem mówić, że ich następcy nic nie robią. No pewnie, że nie będą nic robić, tylko dziury po nich łatać.

Szkoda gadać

A co on miał wspólnego z tegoroczną aukcją, którą też objęto śledztwem?

Jak odchodził to studnie zatruł i konie padły. Po prostu żenujące jest to co odwala obecna władza.

bo wszystko, to wina jego spuścizny i rozpierdziuchy, jaką po sobie pozostawił. Przecież nowe władze nie miały szans, by zdążyć naprawić wszystko w tak krótkim okresie. I wyszło, jak wyszło. Czyjaś wina przecież musi być. Ale na pewno nie nowej siły przewodniej.

:hubbabubba no ale to nie on zmieniał firmę organizującą aukcję na taką, która pierwszy raz w życiu coś takiego robiła, nie? Rozumiem skok na stanowiska, ale po co wywracali to wszystko do góry nogami?
No cóż, ktoś musi być winny

Pamiętasz, na jakiej zasadzie odbyło się przejęcie władzy w tych stadninach? Ot, pewnego dnia przyjechał sobie jakiś człowiek z teczką, z której wyciągnął papier mówiący, że od dzisiaj on tu rządzi. A reszta wypierdalać! I jak zaczął rządzić, to po swojemu pełną gębą. I spierdzielił wszystko, co tylko się dało - w ogóle nie skontaktował się z firmą, która od lat organizowała z powodzeniem aukcje, wziął swoich. Spierdzielił katalog i nie rozesłał go do tych, do których powinien. Choć twierdzili, że to zrobił. Aukcja, gdzie licytowano dwa razy tego samego konia była żenadą. No więc ktoś musi za to beknąć, nie? I przecież nie swój.

:hubbabubba ja się dziwię tzw. dziennikarzom śledczym. Kiedy wymieniano kierownictwo stadniny, była mowa o jakimś senatorze PiS (nie pomnę nazwiska), właścicielu prywatnej stadniny, który miał jakieś anse do tego starego dyrektora. Po dojściu PiS do władzy zaczął się mścić. Nie znam szczegółów, ale temat dla dziennikarza śledczego wymarzony. Tak by się wydawało.