To że u nas nie jest różowo, to wiadomo. Ale takich wyborów prezydenckich jak w tym roku w USA to chyba jeszcze nie było. I jak tu iść na wybory i podpisać się pod którymś z kandydatów - jeden kłamca i złodziej a drugi kłamca i oszołom.

https://www.newsweek.pl/swiat/fbi-publikuje-dokumenty-z-archiwum-billa-clintona-kampania-wyborcza-w-usa,artykuly,399894,1.html?src=HP_Left_Section_2

Z ciekawości zapytam orędowników tezy, że na wybory trzeba chodzić - czy w takiej sytuacji warto iść?

:yoop
Na pewno tam na wybory nie masz po co iść, a u nas? Za 3 lata Ci powiem.

:yoop a jaki związek ma ta sprawa z panią Clinton? Poza oczywiście postawą szefa FBI, który powinien wylecieć na zbity pysk gdyby w USA dotrzymywano dotychczasowych standardów.
Niejaki D**a ułaskawił pewnego przestępcę o czym wiemy. Czy to znaczy, że jego żona nie będzie mogła ubiegać się o żadne stanowisko?

Widzę, że my mamy Kościół a USA ma FBI



Ja generalnie nie rozumiem tej całej szopki związanej z wyborami w USA. Ogromne pieniądze, ogromna strata czasu a przeciętny obywatel i tak nic z tego nie wie. To, że nie ma kandydatów mnie nie dziwi. U nas jest ich do wyboru pińćset a nie dwóch a i tak nie ma na kogo głosować.

Ponoć PISiaki się bardzo cieszą z tego faktu, nawet program ma być o przekrętach Clintonów w TV PIS

Mnie uderza podobieństwo między tym co się dzieje w USA a Polską
Ze strony Trumpa:
- Twierdzenie że USA trzeba odbudować (takie "USA w ruinie")
- Grożenie przeciwnikowi więzieniem
- Nagonka na imigrantów i muzułmanów
- Szukanie wroga zewnętrznego (Chiny)
- Nacjonalizm gospodarczy
- Ciągłe prowokacyjne i głupawe wypowiedzi
- Przedstawianie przeciwnika jako zła wcielonego
- Zakusy na obstawienie Sądu Najwyższego swoimi ludźmi
- Wypowiedzi które idą na rękę Putinowi

Z drugiej strony:
- Mało inspirująca kandydatka z establishmentu na którą wiele osób będzie głosować bo to "mniejsze zło"
- Swąd afer i podejrzeń
- Wyraźna mobilizacja wszystkich mediów liberalnych po stronie Clinton (można się zastanawiać czy do końca pomocne bo przymykanie oczu na niedociągnięcia jednego kandydata staje się w końcu irytujące).
- Przedstawianie przeciwnika jako zła wcielonego...

:nathalie dokładnie tak Już gdzieś wyczytałam, że za wszystkim stoją ONI i Polska była próbnym poletkiem strategii wyborczej przed wyborami w USA

:gogosiek To dlatego że dwie główne partie wystawiają tylko po jednym kandydacie, niezależnych się i tak nie liczy, wiec mało komu pewnie chce się marnować czas i pieniądze na kandydowanie.

Ehhh do rzyci z tą polityką... Takie łajno, że szkoda gadać. Dla szarych obywateli większość zmian i tak nie ma znaczenia, więc trzeba się w miarę możliwości nie angażować i utrzymywać bezpieczny dystans. Wtedy przynajmniej zdrowie psychicznie nie ucierpi zbytnio

:nathalie masz rację, ale teraz wyobraź sobie tych cieszących się durniów z PiS kiedy Trump - zwycięzca zacznie choćby w części realizować swoje zapowiedzi. Antoś prędzej swoje ucho zobaczy, niż amerykańską brygadę w Suwałkach i cały misterny plan w 3,14 .
My uwielbiamy bawić się w "wielką politykę" zamiast patrzeć na swój i tylko swój interes. A jak raz dla nas lepsza przewidywalna aferzystka, niż nieobliczalny idiota.
No, ale my też coś podobnego wybraliśmy (z zachowaniem skali, rzecz jasna).
Wyborcom z USA należy życzyć dużo, dużo zdrowia

A jak jeszcze jesteśmy w temacie, to ktoś bardziej obeznany może mi wytłumaczyć, dlaczego w każdych wyborach obiecują zniesienie wiz dla Polaków?

:gogosiek, bo jesteśmy dla nich ważnym sojusznikiem i partnerem tak do momentu ogłoszenia wyników

:stalowy
I tu się zgadzam z Tobą, ponieważ po tych obecnych rządach w Polsce, to ja u siebie w portmonetce nadal nie widzę dobrej zmiany, w sumie na razie żadnej.

no dobra, ale mietki w Polsce, które w to wierzą, raczej nie mogą głosować. I wydaje mi się, że większy procent elektoratu byłby szczęśliwy, gdyby Polaków w USA było jednak mniej Dlatego nie rozumiem dlaczego zawsze to wywlekają. Chyba tylko po to, żeby upokorzyć Polskę, przypominając, że jak reszta trzeciego świata ma wizy

:gogosiek, ale kilka milionów mietków siedzących w USA może głosować, a oni z kolei mają mietków w PL, których mogliby ściągnąć do land of freedom

:gogosiek No społeczność Polaków w USA którzy mogą głosować jest spora, wiec pewnie chcą tym kupić ich głosy

:gogosiek
A pojechałabyś tam, gdyby można by było bez wizy jechać? Bo mnie tam w ogóle nic nie kusi.

:colinek_szczecin kumam, ale ciekawa jestem, czy mietków siedzących w USA z prawami wyborczymi jest więcej, niż ludzi, którzy nie życzą sobie więcej emigrantów.

:empatyczna przykro mi, ale Twoje pokusy lub ich brak, nie wpływają na politykę międzynarodową

:gogosiek, jestem skłonny zaryzykować, że sporo naszych mietków z prawem wyborczym nie życzy sobie więcej emigrantów, ale wcale nie marudziliby, gdyby PL mietki mogły tam przyjeżdżać bez wizy

coś jak u nas - ok, może i przyjmiemy kilku uchodźców, ale tylko tych, których pokażemy paluszkiem.

Całe szczęście, że przynajmniej w Rosji jest stabilnie

no, mimo wszystko nie jest to 'jakieś stanowisko' tylko urząd prezydenta USA. Jakkolwiek mi również zachowanie FBI nie wydaje się to szczególnie eleganckie. Ale też stąd ten wątek, ze ogólnie wybory w USA w tym roku są hmm.. jakby to ująć... pełne niespodzianek

:lurejan - zgadzam się. Cyniczno-mizantropiczna część mojej natury nieźle by się bawiła z wygranej Trumpa, ale zdrowy rozsądek podpowiada żeby nie igrać z ogniem.

:Yoop Proszę, tutaj masz kandydatów wszystkich, a nie 2 głównych. Tak, warto, żeby nie głosować na dwóch oszołomówhttps://www.politics1.com/p2016.htm

Podoba mi się w szczególności: Emidio "Mimi" Soltysik.
Ale ogólnie dalszy wybór też jest pocieszny
- libertarianie
- partia zielonych
- katolicka konserwa
No i potem jeśli dobrze rozumiem totalna egzotyka, która występuje tylko w niektórych stanach
No rzeczywiście, nie trzeba się ograniczać do dwóch oszołomów


:Sawpel rozumiem, że rzeczywiście wybór jest szerszy - i to dobrze, choć pobieżny rzut oka i tak nie napawa optymizmem

Tylko co z tego, że wybór jest szerszy, skoro tak naprawdę to nie wyborcy wybierają prezydenta?

System amerykański bazuje na dawnym historycznym podziale administracyjnym, stąd głos głosowi nierówny. Instytucja tzw. elektorów i wszystkie inne pozostałości dały o sobie znać w trakcie słynnego liczenia głosów na Florydzie swego czasu za Busha.
Za to my mamy w pełni świadome społeczeństwo obywatelskie i efekty jego działań
Co zaś do "nieinteresowania się polityką" to taką postawę można by przyjąć gdyby polityka wzajemnie nie interesowała się nami. Niestety, ona jest strasznie ciekawska

:sawpel
czyli w US&A też mają swoje PSL