Można by się zastanawiać, kiedy donoszenie jest słuszne, kiedy nie. Ale wiem jedno. Za poprzedniego systemu byli tacy, co mieli na względzie dobro kraju, uczciwość, sumienie - i ''sygnalizowali''. Dziś, ponieważ współpracowali z niesłusznym ustrojem słusznie minionym, tnie im się emerytury, stopnie, wywala na bruk, itepede. Choćby nawet życie narażali. Słusznie czy nie - nieważne. Ważne, do jakiego wniosku to prowadzi.
Za czas jakiś, kiedy wajcha będzie przestawiona, współpraca z pisokomuną będzie traktowana - słusznie czy nie - analogicznie. Podobnie - nikt nie będzie wnikał w pobudki. Państwo nie będzie chronić tych, którzy mu pomogli. Będzie tradycyjny, przaśnopolski, odwetowy wpierdol. I dlatego nie warto być ''sygnalistą''.