... współpracownik (dowolnej płci), którego lubicie, i którego uważacie w swoim guście za "ruchable" (przy czym związkowo oboje jesteście z założenia wolni) powiedział Wam, będąc sam na sam np w kuchni:
- Hej, zajebiście dziś wyglądasz.
Poczulibyście:
A. Niepokój, że pewnie macie plamę na plecach/d*pie/twarzy/coś_zielonego_między_zębami i właśnie się z Was napier*la.
B. Zadowolenie, że zajebiście wyglądacie.
C. Strach, że zaraz was wyr*cha jak na tych filmach z neta.
D. Zachętę do flirtu. Pora odpowiedzieć coś równie zachęcającego.
E. Obojętność, przecież masz lustro w domu i wiesz jak wyglądasz i to nie tylko dzisiaj.
F. Przerażenie. Przecież on/ona nie ma za grosz gustu jak chodzi o ciuchy.
G. Agresję. Zaraz jej/mu oczy wydrapię, ma czelność komentować jak wyglądam!
H. Pewnie jest z PiSu i szuka mięcha armatniego na orgiety u Macierewicza.
Tylko poważne odpowiedzi.
- Hej, zajebiście dziś wyglądasz.
Poczulibyście:
A. Niepokój, że pewnie macie plamę na plecach/d*pie/twarzy/coś_zielonego_między_zębami i właśnie się z Was napier*la.
B. Zadowolenie, że zajebiście wyglądacie.
C. Strach, że zaraz was wyr*cha jak na tych filmach z neta.
D. Zachętę do flirtu. Pora odpowiedzieć coś równie zachęcającego.
E. Obojętność, przecież masz lustro w domu i wiesz jak wyglądasz i to nie tylko dzisiaj.
F. Przerażenie. Przecież on/ona nie ma za grosz gustu jak chodzi o ciuchy.
G. Agresję. Zaraz jej/mu oczy wydrapię, ma czelność komentować jak wyglądam!
H. Pewnie jest z PiSu i szuka mięcha armatniego na orgiety u Macierewicza.
Tylko poważne odpowiedzi.
--
Maybe my soulmate died, I don't know... Maybe I don't have a soul ♡