ZE ŚWIĄT.

Dzień wigilijny nie przyniósł większego ożywienia w handlu. Znać było, ze większość mieszkańców naszego grodu zamierza skromnie przepędzić dni świąteczne bez wystawniejszych przyjęć. Nadzieje wielu kupców zawiodły: pozostało mnóstwo towarów świątecznych nierozprzedanych.
Od południa w dzień wigilijny spadły przedewszystkiem w cenie ryby, zwłaszcza śnięte. W wielu sklepach wywieszono karty z oznajmieniem o zniżce cen na ryby.

Pozostało również mnóstwo niesprzedanych choinek. Już od zmierzchu przekupnie na targach oddawali zapóźnionym nabywcom choinki za czwartą część ceny, resztę zaś, i to bardzo pokaźną, gniewnie rąbali na opał, który łatwiej znalazł nabywców.

Ruch w mieście w dzień wigilijny zamierał już od g. 5 pp. Znać było, że święto rodzinne skupia wszystkich w domach. Kawiarnie i restauracje pozamykano między godz. 5-8 w., w tych zresztą godzinach ruch gości był już bardzo słaby. Tramwaje przestały krążyć w wigilję około g. 10 w. i świętowały przez cały dzień następny. Miedzy g. 8-10 w. pusto było na ulicach, dopiero po g. 10 ożywił się ruch uliczny, o tej bowiem porze dążono już na jutrznie i pasterki. Ruch ten trwał do późnej nocy.

Pierwszy dzień świąt miał zwykły charakter: sklepy pozamykano; jedynie otwarte były restauracje i kawiarnie przy niektórych hotelach, Dzięki ładnej pogodzie (lekki przymrozek i śnieg niewielki) na ulicach ruch był bardzo znaczny. Teatry były po południu i wieczorem pełne. Wskutek zamknięcia restauracji ruch ustał na mieście przed północą. Drugi dzień świąt niewiele się różnił od zwykłego dnia świątecznego. Kawiarnie i restauracje otwarto bądź od rana, bądź od południa; sklepy były przeważnie zamknięte.

Kurjer Warszawski, 27-12-1917

100lattemu/pl
Ostatnio edytowany: 2017-12-31 04:06:05