Żeby nie powiedzieć, że jebie w ten dekiel i to dosyć mocno. W każdym bądź razie, jest biznes do zrobienia, jeśli ktoś posiada prawa do rowu melioracyjnego lub płynie mu przez posesję jakiś ruczaj. Tylko butelkować, nadawać termin ważności i sprzedawać.
https://tvn24bis.pl/lifestyle,87/surowa-woda-robi-furore-w-usa,804449.html

No nie gadaj, że nie piłeś nigdy wody ze źródła czy ze studni - a te hamerykanie tego nie znają, to im palma odbija

:hubbabubba ja mam zapraszam pogadamy

Później trzeba odrobaczać

:corwin piłem i wiem, czym może być ta "surowa woda". Oraz, czym może grozić jej picie, choć mi woda ze strumienia w górach nie zaszkodziła. Dziwię się, że można być aż tak ogłupiałym, bo na to wychodzi, żeby nie wiedzieć, skąd się woda w kranie i butelkach bierze i jakim procesom jest poddawana, by być bezpieczną.

Aż dziw bierze, że nikt tego "wynalazku" nie ochrzcił jeszcze mianem lekarstwa na raka...
Ale spokojnie, trend zniknie, gdy pojawią się pierwsze rachunki za leczenie

i ten cykl księżyca muahahahahaha

Jakoś trzeba eliminować jednostki zbyt głupie by żyć w cywilizowanym świecie

Przez tysiące lat ludzkość odkażała wodę gotując ją bądź mieszając z alkoholem, a w XXI wieku banda debili pije wodę z natury

Znam ludzi, którzy przywożą sobie do picia i do gotowania wodę z różnych źródełek, i nawet podają ją do picia swoim małym dzieciom, ponieważ uważają, że kranówka i butelkowa ze sklepów jest niezdrowa. Wszyscy żyją.

Do 28 roku życia piłam tylko wodę ze studni, którą mieliśmy na naszej posesji i potem też u teściów do czasu doprowadzenia wody do mieszkania, ale ta woda też była z tejże studni i też żyję. A ile razy napiłam się wody z rzeki, deszczówki, a nawet z kałuży, to tylko ja wiem.

Pierwszy raz uzdatnioną wodę z kranu wypiłam tu na Śląsku i powiem, że w smaku była okropna, potem się przyzwyczaiłam do tego smaku, ale nadal uważam, że ta ze studni była lepsza, także nie dziwię się, że Amerykanie rozsmakowali się w takiej surowej wodzie.

Pasożyt Zdrój.

Hej :empa a Ty trawisz makaron? Bo jeśli nie to mam dla Ciebie info. To nie makaron

:servin
Trawię, ale tylko taki własnej roboty i z mąki bezpośrednio od młynarza.

Babcia mawiała, że od wody prosto ze strumyka to się wszy dostaje

To pewnie od bezdomnego, który myje dupę 300m wyżej

Gdyby Ci Amerykanie wiedzieli, że podziemne źródła np.Coca-coli są lepiej chronione niż Fort Knox.
Gdyby

:empatyczna od dzieciństwa byłaś uodporniona na lokalne bakterie, ja jak przyjechałem do dziewczyny na wieś i mieli tam studnię z której pili normalnie wodę. Napiłem się stamtąd wody, trzy dni okupowałem sławojkę bo łazienki nie było a na dworze minus 10 było jak nic
Ni tylko srakę miałem, ale i ostre zapalenie płuc

:maciek_cherokee
Nagły brak smogu. Zdarza się

:maciek_cherokee
Przez tysiące lat ludzkość piła surową, nieprzegotowaną wodę a gotować ja zaczęła dopiero we współczesnych czasach (nie mówię o różnego rodzaju naparach), co więcej ludzkość piła gnojówkę ze studni, które były tuż obok obór i wychodków... oczywiście jeśli ktoś był na tyle bogaty by mieć oborę lub choć wychodek; słynne "sławojki" nie były jakąś fanaberią rządzących przed wojną, lecz koniecznością ucywilizowania polskiej wsi (w większości państw było i jest jeszcze gorzej).
Winem zaś nie dezynfekowano wody, gdyż nie znano pojęcia "dezynfekcja"... no bo niby przed czym ta dezynfekcja miała chronić skoro nie znano mikroskopów i powszechnie wierzono w takie pierdoły, że nawet nie chce mi się pisać. To do wina dodawano wody by je rozcieńczyć.
Natomiast wpływ gotowania i alkoholu odkryto przypadkowo nieco później. Chodziło o piwo. Proszsz.

https://browarwiatr.pl/piwo-panaceum-na-zaraze/#

Pewnie,że jadło się ziemię i piło wodę z różnych miejsc. Zawsze wiązało się to z ryzykiem.

Wszystkie zwierzęta są pod silną selekcyjną presją, by być tak głupie, jak się tylko da, nie ginąc.
Peter Richerson i Robert Boyd


btw. jak pić wodę ze studni to tylko badając ją na własną rękę i chlorując od czasu do czasu (studnię).

Hej :tynf masz juz widly i gumiaki. Nasrac Ci do herbaty zebys poczul sie bardziej wiejsko?

:tynf piwo pijemy już co najmniej 8000 lat, pili je wszyscy dorośli i dzieci, miało góra 2% ale pito je bo zauważono że po tym się nie ma efektów ubocznych, w przeciwieństwie do surowej wody.
Wino rozcieńczano wodą by zmniejszyć jego moc, ale niejako przy okazji ta woda stawała się zdatna do picia poprzez odkażenie alkoholem.

Wodę na pewno gotowano już w V wieku p.n.e wcześniej korzystano wody ze źródeł lub w miarę czystych rzeczek.

Starożytni może nie wiedzieli co to bakterie, ale wiedzieli że surowa woda szkodzi.

Dopiero później w średniowieczu jakoś zanikła higiena, i dopiero przytoczony John Snow na nowo odkrył zbawienne właściwości piwa.

Jakoś w Rzymie mieszkało grubo ponad milion ludzi i jakoś zarazy się tam nie szerzyły, dopiero jak nastało chrześcijaństwo, brak higieny, wylewanie ekstrementów na ulice pojawiły się zarazy na niespotykaną skalę.

coś w tym może być, ja kiedyś dostałem sraczki od wody smogowej w Krakowie

:maciek_cherokee
Również na obozach harcerskich korzystaliśmy z wody rzecznej, ze źródeł czy z jeziora, obok którego stawialiśmy namioty, także piłam surową wodę ze studni u babci w Białymstoku, a 15 kroków od studni była sławojka.
Raz tylko w dzieciństwie wymiotowałam, ale to chyba z niemytych jabłek popijanych wodą z kałuży. No co? Było przecież gorąco, a do domu nie chciało się iść, bo zabawę w chowanego by się musiało przerwać.

:servin
Nie chce mi się zgłębiać mrocznych zakamarków Twojego umysłu.

:maciek_cherokee
Zgadza się, piwo jest już znane od bardzo dawna. Powszechnie wiadomo, że biedota już w dawnych czasach przetwarzała nadwyżki zboża, czyli żywności na piwo.

Oczywiście od równie dawna pasteryzowano i przechowywano je w odpowiedniej temperaturze by się nie psuło.

Naczynia do gotowania również były tanie i powszechnie dostępne już 8,7,6,5,4,3,2 i tysiąca lat temu, gdyż sprowadzano je z Chin gdzie każdy miał na podwórku piec do wypalania gliny.

Wszyscy ludzie byli również świetnie wykształceni i powszechnie znana była zależność pomiędzy większą zachorowalnością u osób pijących nieprzegotowaną wodę, gdyż były w tym kierunku prowadzone badania.

Wszelkie plotki o złym i morowym powietrzu rozprowadzali jedynie agenci wiadomych służb i dlatego w nie wierzono.

https://www.youtube.com/watch?v=BzJewa1bDig
Ja to tu zostawię...
Gdyby George dożył dzisiejszych czasów... miał by o czym mówić.

No kurna, jest to cykpost czy nie

Motyla noga, na śmierć zapomniałem o niezbitym dowodzie. Przecież jest nim średnia długość życia, która wynosiła w Starożytnej Grecji 18... słownie "osiemnaście" lat... ale to chyba z powodu marskości wątroby. O średniej z czasów z których nie zachowały się odpowiednie dane na twardych dyskach komputerów z brązu nie napiszę, chodź zapewne były jeszcze bardziej imponujące.

:m_niebieski
Naturalnie... ale wodą.

łonie lubią to

:tynf przytaczasz dane których nie rozumiesz, średnia wynika z wysokiej śmiertelności dzieci i wojen.
Zobacz że ci bogatsi albo pracujący głową, spokojnie dożywali 80 lat, Ramzes II zmarł mając 91 lat, nawet dzisiaj mało kto dożywa takiego wieku, spora część rzymskich senatorów spokojnie dożywała 60-70 lat. Cyceron miał 63 lata, jego przyjaciel Tyron, który był niewolnikiem dożył 99 lat.

Ja bym nawet wysunął śmiałą tezę że gdyby wtedy posiadali obecną wiedzę medyczną na temat higieny i zachowania czystości oraz umieli poprawnie wykorzystywać medycynę naturalną i nie toczyli tylu wojen, to ich średnia wieku byłaby zbliżona albo nawet wyższa niż dzisiejsza, bo oni wszyscy prowadzili bardzo zdrowy tryb życia a środowisko było nieskażone