https://wyborcza.pl/7,75398,23198882,rzad-kupuje-patrioty-dzis-podpisanie-umowy.html
63
Polska, wojsko, stany zjednoczone, Patriot, USAPolska podpisze dziś w Warszawie umowę na dostawę dwóch baterii systemu Patriot i będzie to pierwszy kontrakt zbrojeniowy rządu PiS. Wedle premiera Mateusza Morawieckiego pierwsze patrioty pojawią się dopiero w 2022 r.
„Wyborcza” jako pierwsza poinformowała, że umowa zostanie podpisana właśnie 28 marca. W poniedziałek potwierdził to na Twitterze minister obrony Mariusz Błaszczak. Stwierdził też, że cena pierwszych dwóch baterii – czyli 16 wyrzutni – wyniesie 4,5 mld dol. Nie wiadomo, czy jest ostateczna.
W zeszłym tygodniu MON podpisał już umowę offsetową z amerykańskimi firmami Raytheon i Lockheed Martin. Wedle pierwotnych deklaracji rządu program Patriot miał być technologiczną dźwignią dla polskiego przemysłu obronnego. Jednak z informacji MON wynika, że obie firmy zadeklarowały, iż w ciągu dekady zainwestują i przekażą technologię wartą 1 mld zł. Wyższy będzie wkład Lockheeda, który chce zainwestować 724 mln zł, m.in. zlecając polskim firmom prace przy budowie części pocisków PAC-3 MSE, które są podstawą systemu Patriot.
Sam system obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej produkuje Raytheon. Został on wprowadzony do użycia w latach 80. Sławę zyskał podczas pierwszej wojny w Zatoce Perskiej w 1991 r., gdy przeznaczono go nie tylko do zwalczania samolotów irackich, ale też pocisków Scud.
Jakie Patrioty kupi Polska?
Obecny system oferowany Polsce jest kolejną wersją patriotów, a ma go w swoim uzbrojeniu 13 krajów. Pocisk PAC-3 MSE jest w stanie atakować cele w odległości do 20 km głowicą „hit to kill”, samą energią kinetyczną. Jest to obecnie najszybszy pocisk przeciwlotniczy i według matematycznych wyliczeń może zestrzelić rosyjską rakietę klasy Iskander. W oferowanym Polsce zestawie mają się też znaleźć radary kierunkowe i m.in. system kierowania ogniem i śledzenia celów IBCS, który ciągle jest jeszcze opracowywany.
Pierwotnie według planu modernizacji sił zbrojnych na lata 2013-22 z czasów koalicji PO-PSL umowa na patrioty miała zostać podpisana w 2016 r. Decyzję o wyborze Amerykanów jako państwa, które będzie współpracować przy programie obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej „Wisła”, zapadła w kwietniu 2015 r. – ogłosił ją ówczesny prezydent Bronisław Komorowski. Pierwsze baterie miały się pojawić w Polsce w 2018 r. W sumie planowano zakup ośmiu baterii z nowym radarem 360 stopni, który miał śledzić pociski lub samoloty nadlatujące ze wszystkich stron.
Po wygranych przez PiS wyborach minister obrony Antoni Macierewicz stwierdził, że kontrakt na patrioty „nie istnieje”, ich zakup byłby zbyt drogi (MON planował 26 mld zł), a system jest nieefektywny. Sytuacja zmieniła się w przededniu lipcowego szczytu NATO w Warszawie w 2016 r., gdy Macierewicz zadeklarował, że Polska jest jednak zainteresowana patriotami. Wedle ówczesnego wiceministra obrony Bartosza Kownackiego miały one kosztować „30 mld zł i ani grosza więcej”.
Kolejny raz rozmowy ruszyły przed wizytą prezydenta USA Donalda Trumpa. MON podpisał list intencyjny: najpierw Polska miała kupić dwie baterie do 2019 r., a następne przed 2026 r. Negocjacje się przedłużały, Macierewicz zapowiedział zawarcie porozumienia z Amerykanami w grudniu 2017 r. Okazało się jednak, że cena za taki system, jaki chciał MON, wynosi aż 10,5 mld dol. (37 mld zł) i podczas wizyty w Waszyngtonie wiceminister Kownacki stwierdził, że jest to suma nieakceptowalna.
W tym samym czasie Rumunia podpisała porozumienie o kupnie czterech baterii (w zasadzie trzech i pół) za 3,9 mld dol. Polski rząd ostatecznie zakończył negocjacje w połowie marca już po odwołaniu Macierewicza i Kownackiego.
---
63
Polska, wojsko, stany zjednoczone, Patriot, USAPolska podpisze dziś w Warszawie umowę na dostawę dwóch baterii systemu Patriot i będzie to pierwszy kontrakt zbrojeniowy rządu PiS. Wedle premiera Mateusza Morawieckiego pierwsze patrioty pojawią się dopiero w 2022 r.
„Wyborcza” jako pierwsza poinformowała, że umowa zostanie podpisana właśnie 28 marca. W poniedziałek potwierdził to na Twitterze minister obrony Mariusz Błaszczak. Stwierdził też, że cena pierwszych dwóch baterii – czyli 16 wyrzutni – wyniesie 4,5 mld dol. Nie wiadomo, czy jest ostateczna.
W zeszłym tygodniu MON podpisał już umowę offsetową z amerykańskimi firmami Raytheon i Lockheed Martin. Wedle pierwotnych deklaracji rządu program Patriot miał być technologiczną dźwignią dla polskiego przemysłu obronnego. Jednak z informacji MON wynika, że obie firmy zadeklarowały, iż w ciągu dekady zainwestują i przekażą technologię wartą 1 mld zł. Wyższy będzie wkład Lockheeda, który chce zainwestować 724 mln zł, m.in. zlecając polskim firmom prace przy budowie części pocisków PAC-3 MSE, które są podstawą systemu Patriot.
Sam system obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej produkuje Raytheon. Został on wprowadzony do użycia w latach 80. Sławę zyskał podczas pierwszej wojny w Zatoce Perskiej w 1991 r., gdy przeznaczono go nie tylko do zwalczania samolotów irackich, ale też pocisków Scud.
Jakie Patrioty kupi Polska?
Obecny system oferowany Polsce jest kolejną wersją patriotów, a ma go w swoim uzbrojeniu 13 krajów. Pocisk PAC-3 MSE jest w stanie atakować cele w odległości do 20 km głowicą „hit to kill”, samą energią kinetyczną. Jest to obecnie najszybszy pocisk przeciwlotniczy i według matematycznych wyliczeń może zestrzelić rosyjską rakietę klasy Iskander. W oferowanym Polsce zestawie mają się też znaleźć radary kierunkowe i m.in. system kierowania ogniem i śledzenia celów IBCS, który ciągle jest jeszcze opracowywany.
Pierwotnie według planu modernizacji sił zbrojnych na lata 2013-22 z czasów koalicji PO-PSL umowa na patrioty miała zostać podpisana w 2016 r. Decyzję o wyborze Amerykanów jako państwa, które będzie współpracować przy programie obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej „Wisła”, zapadła w kwietniu 2015 r. – ogłosił ją ówczesny prezydent Bronisław Komorowski. Pierwsze baterie miały się pojawić w Polsce w 2018 r. W sumie planowano zakup ośmiu baterii z nowym radarem 360 stopni, który miał śledzić pociski lub samoloty nadlatujące ze wszystkich stron.
Po wygranych przez PiS wyborach minister obrony Antoni Macierewicz stwierdził, że kontrakt na patrioty „nie istnieje”, ich zakup byłby zbyt drogi (MON planował 26 mld zł), a system jest nieefektywny. Sytuacja zmieniła się w przededniu lipcowego szczytu NATO w Warszawie w 2016 r., gdy Macierewicz zadeklarował, że Polska jest jednak zainteresowana patriotami. Wedle ówczesnego wiceministra obrony Bartosza Kownackiego miały one kosztować „30 mld zł i ani grosza więcej”.
Kolejny raz rozmowy ruszyły przed wizytą prezydenta USA Donalda Trumpa. MON podpisał list intencyjny: najpierw Polska miała kupić dwie baterie do 2019 r., a następne przed 2026 r. Negocjacje się przedłużały, Macierewicz zapowiedział zawarcie porozumienia z Amerykanami w grudniu 2017 r. Okazało się jednak, że cena za taki system, jaki chciał MON, wynosi aż 10,5 mld dol. (37 mld zł) i podczas wizyty w Waszyngtonie wiceminister Kownacki stwierdził, że jest to suma nieakceptowalna.
W tym samym czasie Rumunia podpisała porozumienie o kupnie czterech baterii (w zasadzie trzech i pół) za 3,9 mld dol. Polski rząd ostatecznie zakończył negocjacje w połowie marca już po odwołaniu Macierewicza i Kownackiego.
---