... a na forum cisza ? No i zawęził się krąg miejsc gdzie pisowcy będą mogli sp.....ć gdy suweren wytrzeźwieje
Jak myślicie, tłuścioch wali w gumę ?


https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,23329356,przelomowe-porozumienie-korei-polnocnej-i-poludniowej-koniec.html#Z_MegaMT

Grubemu niepotrzebna jest kasa. W jego Korei jest 25 mln ludzi. Z głodu nie umrze.

Raczej dostał w ostatnich 2 miesiącach propozycję nie do odrzucenia. Jak widać - nie odrzucił

:thurgon Może. A może raczej pracował na nią od lat. Tylko kiedy objął władzę, było to politycznie (głównie wewnętrznie) niemożliwe - potrzebował czegoś, żeby rozmowy wyglądały na symetryczne. Po co mu była broń atomowa? Żeby straszyć sąsiada i USA? No proszę... Od początku coś mi w tym nie pasowało. Owszem, postraszyć mógł, szkód narobić pewnie też, ale kamień na kamieniu by tam nie został. Bez sensu - chyba, że straszenie, ba, cały program atomowy był na pokaz. Bo efekt jest taki, że może bida, ale "mocarstwo" atomowe. I wizerunkowo rozmowy pokojowe wyglądają o wiele lepiej - można udawać, że równy z równym.

Całkiem możliwe, że taki był plan od lat. Jeśli tak, to szczerze gratuluję. Wyjście z beznadziejnej sytuacji w stylu, w którym cała wierchuszka wojskowa zachowuje twarz i można udawać, że cały czas miało się rację, ale dla dobra wszystkich zrobiło się pewne ustępstwa dla pokoju...

Teraz tylko szybko domknąć pokój, dać ciut luzu (np. ułatwione łączenie rodzin?), zacząć rozwijać handel (trzeba jakoś dobrze "ukryć" wizerunkowo pomoc humanitarną), zacząć powolną demilitaryzację... I powoli, powoli się otwierać. Nie za szybko - obecne pokolenie powinno zdążyć umrzeć, zanim dotychczasowa propaganda na dobre zniknie. Aktualną młodzież może się już udać wychować jako bardziej ogólnokoreańską, a dzieci urodzone za 10-20 lat mogą być pierwszym pokoleniem Koreńczyków (bezprzymiotnikowych).

Jeśli to był jego plan, i jeśli go zrealizuje... Może na stare lata dostać w pełni zasłużonego pokojowego Nobla.

Naprawdę chciałbym mieć rację.

:akozakie Wszystko możliwe. Odpowiedź za 50 lat

Czary, ponoć nie należy wierzyć rudym i łysym... ci ostatni mogli być rudzi
...ale ja myślę, że nie należy wierzyć komunistom, nigdy, przenigdy.
Kim potrzebuje czasu... nie wiadomo dokładnie po co, ale na pewno chodzi mu o trochę czasu.

A ten tutejszy goopek, Trump, myśli, że wszystkie rozumy pozjadał. I że jednym jego mruknięciem załatwi pokój na Bliskim Wschodzie, drugim Koree, obie, a trzecim sprawę imigrantów z Ameryki Śr.
I może, że wtedy ludzkość ogłosi go kolejnym wcieleniem jakiegoś boga, i wybuduje mu piramidę.

ps. a z tym dzisiejszym bałaganem na świecie, to tylko ktoś pokroju Reagana zrobiłby porządek :/

Zdaje się, że grubemu zawalił się ośrodek atomowy więc program i tak poszedł w pisdu

Moim zdaniem Trump wywołując wojnę handlową z Chinami chciał zatkać ostatni liczący się kanał, którym płynęła do Kima kasa i deficytowe towary. Mając tak duże ujemne saldo z Chińczykami paradoksalnie ma narzędzie nacisku. Ciąg zdarzeń był widoczny - drastyczny spadek obrotów handlowych na linii Korea Płn - Chiny, w tym spadek eksportu paliwa, Xi wezwał Kima na dywanik, opierdaczył, że ma przez niego za dużo do stracenia i Kim potem zaczął mięknąć.

Oczywiście, nie należy wyrzucać rąk do góry w radosnych gestach i rozdawać Nobli. Kim będzie tańczył kontredansa - dziś krok do przodu, jutro krok do tyłu. Musi teraz złapać oddech, a Trump będzie chciał jak najwięcej ugrać, zaś Chińczycy - jak najmniej na tym stracić. Będzie jeszcze niejeden zwrot akcji.

Russkaja logika - dokładnie miesiąc temu to było wkurffienie chińczyków i strzał w stopę, teraz narzędzie nacisku

https://joemonster.org/phorum/read.php?f=15&i=2535640&t=2535640

I wróżba - będzie tak, albo tak, albo jeszcze inaczej - jasnowidz Jackowski nie powiedziałby lepiej

Czopki znowu kłamie, o strzelaniu w stopę mowy nie było. Całość jest spójna, tylko trzeba mieć mózg mniej nasiakniety tania whisky i równie tania propagandą, żeby to ogarnąć.

Niestety nie pamiętam roku, ale kilkanaście lat temu też było pozorowane pojednanie, otwarcie i takie tam. Nawet pamiętam taki materiał wideo, dwoje dzieci z obu Korei z kwiatami podchodzą do siebie na granicy i się przytają, ładnie to było wyreżyserowane. Ogólnie chodziło tamtemu Kimowi o trochę kasy, którą zresztą wtedy otrzymał, a potem znowu zamknął od środka swój prywatny folwark.

Chińczycy przestali wspierać reżim. Po tym jak się okazało, że broń atomowa, powiedzmy za 40 lat, może zagrozić Pekinowi, więc się skończyło wsparcie od chińskich towarzyszy. No i pajacować już tak zupełnie na własny rachunek się nie da. Tak będzie i w Polsce jak się elity PiS pokłócą z Rosją i Watykanem.

Ruski, nie whisky, tylko brandy - zawsze pisałem brandy, nigdy whisky... poza tym to było, dawno, teraz preferuję bourbon, najlepiej słodki.
Kierowniku nieistotnego działu w ujowym banku, rozróżniasz ?... czy tylko tradycyjnie - samogon

Na razie te słowa nic nie znaczą:
1.W Korei Południowej nie ma broni atomowej. Amerykańskie środki odstraszania to rakiety w silosach na lądzie i okrętach podwodnych i bomby lotnicze. Te środki nie muszą stacjonować w Korei.
2. Nie wierzę że reżim północnokoreański rozbroi się z broni atomowej. Tyle razy już oszukiwał Zachód, że mam podejrzenie graniczące z pewnością że spróbuje to zrobić jeszcze raz.
3. Zakończenie wojny będzie jej zakończeniem formalnym, walki nie toczą się od ponad 60 lat.
4. Za naszego życia nie dojdzie do zjednoczenia Korei. Ci z południa nie wyobrażają sobie dopuszczenia władz z Północy do rządzenia wspólnym państwem, ci z Północy nie zrezygnują z 25 milionów pracujących na nich niewolników.

Plusy całego zamieszania: spotkają się rodziny rozdzielone przez wojnę.

Wojna rosyjsko-jankeska o to, jaki wpływ na negocjacje miał Trump jest bezsensowna.

Krótko: nic szczególnego w sferze faktów się nie wydarzyło, a jeśli w ciągu najbliższych 10 lat Korea Północna pozbędzie się atomówek to zjem duszony szpinak (a nienawidzę).