:sawpel materializujący się wrogowie to była zawsze bolączka serii. Od jedynki znacznie to poprawili ( tam po prostu wpadało się do killroomu, gdzie wrogowie nadciągali falami ). W każdym razie w U4 nie jest tak tragicznie. Zapewne przez to crushing wydaje się łatwiejszy niż w poprzednich odsłonach ( czasami gdy huk strzałów zniknął to pomyślałem "co? już wszyscy?"
). Natomiast jeżdzenie jeepem o ile było fajne wizualnie ( Madagaskar im naprawdę dobrze wyszedł ) oraz gadka-szmatka między Nathanem, Samem i Sullym też była ok, to ten etap zdecydowanie był po prostu za długi. Z tego co pamiętam były po drodze trzy killroomy, które też trochę się dłużyły. Może to przez crushing, bo w drugim, tym z wysoką wieżą i snajperem na górze musiałem się przekraść i po prostu zająć wieżę zanim zacząłem rozpierduchę ( inaczej byłem właściwie bez szans, bo na wieży był też gość z RPG ). Większą ilość czasu jednak spędziłem w tym cholernym jeepie
Z wkurzających rzeczy ( od zawsze ), to bym wymienił:
- wrogów spawnujących się znikąd
-
granaty, które potrafią w jakiś sposób upaść pod nogami nawet jak jesteśmy otoczeni czterema ścianami - nienawidzę tego. Wiem, że chodzi o to, by gracz nie stał ciągle w jednym miejscu, ale jednak lepiej by się to rozwiązało przez AI
- fabularnie - z jakiegoś powodu wrogowie ZAWSZE docierają wszędzie przed Drakiem! Nieważne, że mają niekompletne informacje itd. Oni zawsze są tam pierwsi
( no ale bez tego nie byłooby gry )
- w U4 kosztem ładniejszej grafiki polecieli po jej czytelności - czasami po prostu nie widać, gdzie Drake może skoczyć czy czego się złapać. Wiele razy "leap of faith" kosztował mnie bolesny upadek
- Fragmenty "go anywhere". Takie jak w U3 miasto czy pustynia. Tutaj trochę stonowane, ale nadal są ( np. pod wodą na samym początku ). Chodzi o to, że nie ma znaczenia gdzie pójdziesz, elementy, których szukasz wygenerują się przed Drakiem w pewnym momencie. Nie lubię tego, bo moim zdaniem gameplejowo jest to "against all rules" i wprowadzają jedynie zamieszanie.