Miejsce akcji: Skierniewice
Czas: Święto kwiatów, owoców i warzyw; sobota 19.09.2015
Godzina: 22:08 do 22:25
22:08 → Nasza ekipa jest już po kilku piwach. Czekamy na Beatkę bo jeszcze grają poprzedni. Nagle podchodzi Dziewczyna i akurat ma ochotę wejść do dawno już zamkniętego butiku. Zachowuje się i wygląda na mocno przepitą, no cóż bywa.
22:09 → Dziewczyna nagle się osuwa. Chyba się potknęła się. Próbujemy ją podnieść jednak widzę, że ewidentnie jest nieprzytomna. Chwytam za telefon dzwoniąc pod 112. Każę położyć ją w bezpiecznej ustalonej albo chociaż na boku. Opisuję dyspozytorce co się dzieje przy okazji prosząc gapiów słowami „Ku*rwa mać zamknijcie się bo dzwonię po karetkę”. Pierwsza rzecz załatwiona.
22:10 → Nie wiem skąd pojawiają się strażacy i coś zaczynają robić. Obok mnie proszą przypadkową dziewczynę, żeby podeszła i potrzymała leżącej głowę. Mówię do niej, żeby dała mi swoją torebkę to jej ją potrzymam.
22:11 → Oddaję jakiejś osobie torebkę bo mówi, że to jej. Gapiów i pchających się ludzi jest coraz więcej. Podejmuję decyzje o zaczęciu blokowania ruchu prosząc kumpla, żeby mi pomógł.
22:12 – 22:20 → Blokuję ruch ze znajomymi, którzy poszli za moim śladem. Przy okazji nieznajome mi osoby zaczynają pomagać. Kłócę się z debilami, że ich nie przepuszczę bo jest taka sytuacja a nie inna. Zaczynam powoli używać wulgaryzmów. Co piętnaste słowo to nie wulgaryzm. Prawie zaczynam bić się z najebanym typem, któremu nie idzie przetłumaczyć, że go nie przepuszczę. Ktoś zaczyna robić zdjęcia nieprzytomnej dziewczynie.
22:21 → Przychodzi dwóch policjantów próbując przekonać pół tysiąca ludzi lekką ręką, żeby zrobili przejście dla ratowników medycznych.
22:23 → Dziewczyna jest zabrana na nosze i przetransportowana do karetki.
Wnioski: Ludzie to głupie ku*wy bez serca, empatii i mózgu. Brawa dla organizatora święta za brak organizacji. Brawa dla służb mundurowych za wysłanie dwóch policjantów. Myślę, że trzech to byłaby już zdecydowana przesada.
Wrażenia: Nie wiem. Wiedziałem co muszę robić i to robiłem. Z cały tych 17 minut pamiętam tylko urywki.
Czas: Święto kwiatów, owoców i warzyw; sobota 19.09.2015
Godzina: 22:08 do 22:25
22:08 → Nasza ekipa jest już po kilku piwach. Czekamy na Beatkę bo jeszcze grają poprzedni. Nagle podchodzi Dziewczyna i akurat ma ochotę wejść do dawno już zamkniętego butiku. Zachowuje się i wygląda na mocno przepitą, no cóż bywa.
22:09 → Dziewczyna nagle się osuwa. Chyba się potknęła się. Próbujemy ją podnieść jednak widzę, że ewidentnie jest nieprzytomna. Chwytam za telefon dzwoniąc pod 112. Każę położyć ją w bezpiecznej ustalonej albo chociaż na boku. Opisuję dyspozytorce co się dzieje przy okazji prosząc gapiów słowami „Ku*rwa mać zamknijcie się bo dzwonię po karetkę”. Pierwsza rzecz załatwiona.
22:10 → Nie wiem skąd pojawiają się strażacy i coś zaczynają robić. Obok mnie proszą przypadkową dziewczynę, żeby podeszła i potrzymała leżącej głowę. Mówię do niej, żeby dała mi swoją torebkę to jej ją potrzymam.
22:11 → Oddaję jakiejś osobie torebkę bo mówi, że to jej. Gapiów i pchających się ludzi jest coraz więcej. Podejmuję decyzje o zaczęciu blokowania ruchu prosząc kumpla, żeby mi pomógł.
22:12 – 22:20 → Blokuję ruch ze znajomymi, którzy poszli za moim śladem. Przy okazji nieznajome mi osoby zaczynają pomagać. Kłócę się z debilami, że ich nie przepuszczę bo jest taka sytuacja a nie inna. Zaczynam powoli używać wulgaryzmów. Co piętnaste słowo to nie wulgaryzm. Prawie zaczynam bić się z najebanym typem, któremu nie idzie przetłumaczyć, że go nie przepuszczę. Ktoś zaczyna robić zdjęcia nieprzytomnej dziewczynie.
22:21 → Przychodzi dwóch policjantów próbując przekonać pół tysiąca ludzi lekką ręką, żeby zrobili przejście dla ratowników medycznych.
22:23 → Dziewczyna jest zabrana na nosze i przetransportowana do karetki.
Wnioski: Ludzie to głupie ku*wy bez serca, empatii i mózgu. Brawa dla organizatora święta za brak organizacji. Brawa dla służb mundurowych za wysłanie dwóch policjantów. Myślę, że trzech to byłaby już zdecydowana przesada.
Wrażenia: Nie wiem. Wiedziałem co muszę robić i to robiłem. Z cały tych 17 minut pamiętam tylko urywki.
--
Kiedy już bezradność owa przekroczy granice śmieszności, a nazwać przecież nadal ją trzeba, bo byśmy się z niej pochorowali, pozostaje jeszcze szyderstwo i historia najbardziej szydercza z artystek - z czego zdawał sobie sprawę Witkacy.