a ja wcale nie chcę! Takie nasze gniazdko kochane było! Teraz przyjdzie mi mieszkać wśród cywilizacji (a tu przecież tylko Szymonek na podwórku był) i użerać się z jej zdobyczami.
Sprzedaliśmy kanapę. Chyba w głębi duszy nie chciałam jej sprzedawać, bo okrutnie się do niej przywiązałam.
Do tego pozbycie się jej z mieszkania przypieczętuje to, że naprawdę się wyprowadzamy.
Będę płakać.

:hrabinadesroutoutou jak nie chcesz to nie musisz, chyba

Też się wyprowadzam. Babeczka nam wypowiedziała umowę z terminem do końca października. Wrzesień i październik to fantastyczny czas na szukanie mieszkania w stdenckim Krakowie

Ciężko będzie wynieść kanapę z przywiązaną do niej Hrabinką

No nam też właściciel wypowiedział umowę do połowy października. Czas cudowny.
I tak, chwaliłam się, że znalazłam lepsze lokum - choć też zależy, jak na to patrzeć, bo w tej samej cenie mam chatę o 20m2 mniejszą. A i tak uważam, że cena jest meeega atrakcyjna, bo to co teraz się dzieje na rynku mieszkaniowym... Wolę kupić swoje. I tak, przymierzam się do tego. Bo za dwa razy większą chatę będę płaciła tyle samo raty, co komuś za wynajem. No i - nikt mnie nie wykurzy i nie będzie się czepiał o brudną ścianę wokół kontaktu.

Swoją drogą - nie pomyśleliście, że nie chcę się wyprowadzać ze względu na przywiązanie do miejsca? Niby nie wyprowadzam się dużo dalej, okolicy właściwie prawie nie zmieniam, ale jednak przez trzy lata wiliśmy tu swoje gniazdko z Alfredem, także i wspomnienia, i sentymenty... Dlatego.

No jakoś tak przywiązałam się. Tym bardziej, że sąsiadami okazali się być sami znajomi, więc zawsze było co robić wieczorami, dla kogo ciasto upiec i u kogo kota zostawić. Tak jak swoje traktowałam, bo umowę mieliśmy JESZCZE na trzy lata...

:hrabinadesroutoutou
Właściciel wypowiedział umowę, bo...?
Znalazł kogoś za wyższą stawkę, czy chodziło o brudną ścianę wokół kontaktu
Czy nie było - BO.

Spoko, przeżyjesz - ja mam za sobą drugą przeprowadzkę w tym roku, tę też w najgorszym możliwym momencie na poszukiwania mieszkań, ale dałam radę i teraz mam naprawdę fajnie, choć kasy będzie szło sporo więcej
No i jeszcze trochę pierdół mi do tego mieszkania brakuje, ale powolutku się urządzam

Prawda taka, że do tej pory nie wiem. Założę się, że znalazł kogoś za wyższą stawkę, a nam po prostu powiedział: "Przepraszam Was bardzo, ale muszę wypowiedzieć Wam umowę, sprawy mi się pokomplikowały". Nie wnikałam. Zaczęłam szukać czegoś nowego, bo prosić się nie będę. A mieszkało nam się dobrze, on z nami problemów nie miał żadnych, generalnie kontakty mieliśmy dość rzadkie, aczkolwiek koleżeńskie. Z resztą - czy to ważne? Nie będę się kłócić i prosić. Miałby problem, gdyby nam okresu wypowiedzenia nie zachował.
Najlepsze jest to, że strasznie trzęsę dupą przed oddaniem kaucji - teoretycznie nie ma żadnego powodu, żeby nie oddać, ale mało to nawiedzonych, co kasują całość za niestarty parapet?

Terefetka - ja mam tutaj zdecydowanie ZA DUŻO pierdół. Wynajęliśmy zupełnie puste (jeśli nie licząc zabudowy kuchennej i szaf wnękowych) mieszkanie, więc teraz naprawdę mam co znosić z tych 70m2. Tylko jak to upchnąć na 50? Dlatego kanapa poszła właśnie do innego właściciela. A baba która po nią przyjechała, była naprawdę rąbnięta, ale to już temat na inną historię. Minęła już godzina, a ja do tej pory chodzę na pełnym wkrwie

Ja z mebli miałam tylko łóżko, komodę i szafkę do łazienki, która być może pójdzie do oddania. Do tego 12 pudeł, 2 walizki, plecak turystyczny i trochę pierdół luzem - byłoby więcej, gdybym części nie wyebała przy okazji przeprowadzki w maju

nie wiem czemu jak was czytam to przypomina mi sie zdjecie nicolasa cage'a

Nie wiem jak tam we Wro, ale w Krk teraz można sobie wynająć 30m^2 mieszkanko, typu "późny Gierek" za jedyne 1600zł z opłatami


Właśnie przeleciałam całe gumtree...

Tutaj tak samo Tyle, że wczesny Mazowiecki

A po kartony Alfred dalej nie przyjechał Ale jak by co, to czekają

:dethlord jak to nie przyjechał? Myślałam, że był Cóż, jutro wieczorem pogonię!!