:tilliatillia
I nawet ostrożny pieszy może być potrącony przez bezmyślnego kierowcę i to na przejściu dla pieszych.
Podam przykład: zawsze najpierw rozglądam się przed wejściem na przejście dla pieszych i tak było, i tym razem. Jeden kierowca się zatrzymuje i daje mi znak, abym przeszła. Wchodzę, nadal czujnie, a zza tego kierowcy startuje, wyprzedzając go, auto prowadzone przez zakonnicę, w którym oprócz niej siedziały jeszcze cztery panie w habitach. Widocznie śpieszyły się na nieszpory, bo to była taka pora dnia.
Uratowało mnie tylko to przed potrąceniem, że cofnęłam się w ostatniej chwili, a kierowca, który przepuścił mnie jeszcze nie zdążył ruszyć. Tym razem miałam szczęście, a one nawet nie przeprosiły, tylko szybko odjechały, nawet nie zwalniając ani trochę. Natomiast kierowca, który chciał przepuścić mnie był mocno tym zdarzeniem zbulwersowany i chyba bardziej niż ja sama.

:empatyczna właśnie dlatego w UK niezgodne z prawem jest dawanie sygnałów pieszym przez kierowców. Dokładnie z tego powodu. Bo możesz nie widzieć samochodu nadciągającego z drugiego pasa. Tutaj piesi przechodzą gdziekolwiek i wielu kierowców zatrzymuje się, by takich "przebiegaczy" przepuścić. W takiej sytuacji sygnalizowanie pieszemu jest jeszcze bardziej niebezpieczne. Ale kierowcy tak czy siak to robią. Inna sprawa, że na przejściu dla pieszych nie ma sytuacji, że jeden przepuści a drugi nie. Tutaj masz zwolnić zbliżając się do przejścia i zatrzymać jeśli ktoś jest na lub przy przejściu i kierowcy się do tego stosują ( zdarzają się wyjątki, ale to są właśnie jedynie wyjątki, przez kilka lat mógłbym je policzyć na palcach jednej ręki ). Kierowca może ci dawać nawet dymne znaki , ale to ty jako pieszy nie powinnaś na tym polegać, a obserwować i ocenić sytuację.

:‍Trzosnek To w końcu biegacze, czy joggerzy? Ci pierwsi by się obrazili, gdyby określić ich mianem tych drugich

U mnie biegacze popierdalają po asfalcie mimo że z boku jest piękny 1,5m chodniczek. Ale tam kurwa jest kostka brukowa, to ich kolana bolą. Raz mnie żona powstrzymała przed dojebaniem jednemu kluczem od kół, jakbym go skosił na zakręcie. Zaraza.