Wielu z was mogło nie znać jej historii, ale z pewnością większość z was widziała jej dom. Wszystko za sprawą filmu "Odlot", za pomocą którego Disney postanowił oddać jej hołd.
Edith Mcefield była wyjątkowo upartą staruszką, która zmierzch swojego życia poświęciła na walkę z potężnym deweloperem, któremu nie chciała sprzedać swojego domu (a tym samym uniemożliwiała ukończenie budowy).
Jej dom, stojący pomiędzy wielkim centrum handlowym, był inspiracją dla domu w filmie "Odlot".
Barry Martin, kierownik budowy, zapukał kiedyś do domu Edith i od czasu do czasu ją odwiedzał. Powoli stawali się przyjaciółmi.
Edith była wyjątkowo uzdolnioną kobietą. Jej historie, które opowiadała Barry'emu robiły na nim tak duże wrażenie, że nie mógł w nie uwierzyć. Twierdziła między innymi, że kiedy w młodości studiowała muzykę, zainteresował się nią brytyjski wywiad i zaoferował pracę szpiega na terenie nazistowskich Niemiec.
Jedno było natomiast pewne - wyrosła na silną i niezależną kobietę.
Barry stał się jej największym przyjacielem. Zabierał ją na spacery, regularnie odwiedzał i opiekował się.
Kiedy zaoferowano jej milion dolarów za przeprowadzkę, zapytał się czemu po prostu się nie przeprowadzi. Odpowiedź była dla niej oczywista...
I gdzie niby mam pójść? Nie mam już żadnej rodziny, a to jest mój dom. Na tej kanapie umarła moja mama. Wyjechałam z Anglii do Ameryki po to, aby się nią opiekować. Obiecałam jej kiedyś, że pozwolę jej umrzeć w domu, a nie pod opieką jakiejś instytucji. I ja również chcę tutaj umrzeć. W tym domu. Na tej kanapie"
Edith stawała się coraz bardziej uzależniona od Barry'ego, aż w końcu trafiła pod skrzydła specjalistów w szpitalu. To właśnie tam umarła na raka trzustki, ale do samego końca pozostała silna i pewna siebie. Miała w końcu dom i przyjaciela.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą