https://next.gazeta.pl/next/7,151243,20983592,apple-znow-sie-ceni-chce-1200-zl-za-ksiazke-ze-zdjeciami.html

ale to nie jest ich pierwszy taki album. I jak ktoś trafnie zauważył stylistyka ich produktów to też forma sztuki tyle, że użytkowej. A takie albumy malarskie potrafią kosztować dużo więcej.

Jak ktoś jest fanboyem to kupi, a na resztę widocznie jest popyt.

Najgorsze jest to, że znajdą się tępe apple-mózgi, które muszą mieć wszystko co ma na sobie logo nadgryzionego jabłka i to kupią... -.-

Szczerze? Ich kasa, ich sprawa. Skoro są w stanie tyle zapłacić za książkę którą przejrzą może ze dwa razy, to tylko ich sprawa Mi szkoda byłoby pieniędzy, bo zamiast na głupoty wolałabym je wydać na dobrą flaszkę i niezłą dziwkę

:tomcat_tc ale za 1200 to można już wypasionego smartfona kupić... gdzie sens i logika?? To tak jak kupić zdjęcie Ferrari za 500.000 zamiast Ferrari za 500.000

Co by nie mówić, to potrafią robić pieniądze z niczego. Zazdroszczę, bo ja muszę zapierdalać.

:tomcat_tc masz problem z określeniem płci czy to tylko literówka?

:maciek_cherokee literówka

Wczoraj :kashpir wrzucał, tylko się tak nie ekscytował
https://joemonster.org/phorum/read.php?f=15&t=2391145#2391160

Nie 1200 zł tylko 200-300 dolarów i nie za książkę ze zdjęciami, tylko za kompendium designu firmy w porządnym wydaniu. Są pewnie grupy zawodowe, którym coś takiego może się przydać albo pasjonacie designu, którzy sobie to postawią na półce. Zrobili, to zrobili, gadh może kupi, ale moim zdaniem hejt tutaj jest tylko z przyzwyczajenia.

A taka używana książka z obrazkami Alfonsa Muchy kosztuje 200 dolarów i nie jest najdroższym albumem jaki na szybko znalazłem.

https://www.amazon.com/s/ref=sr_st_price-desc-rank?fst=as%3Aoff&rh=n%3A283155%2Cn%3A!1000%2Cn%3A1%2Cp_n_feature_four_browse-bin%3A8622853011&qid=1479386989&bbn=1&sort=price-desc-rank

Uwagi: Z nadgryzionych jabłek to mam tylko ligola na stole.

:mahmurluk Alfons Mucha a Apple... porównanie lekko z dupy

Lekko. Obie książki będą stały w tej samej sekcji w Empiku

Łolaboga, ludzie samochody kupujo drogie. Mercedesy za miliony co dużo palo. A przecież można kupić fiata seicento. Też jeździ i mniej pali.

Wkurwia mnie ta nagonka na Apple, a też nic nie mam od nich i nie chcę mieć. Ludzie jak nie mogą czegoś mieć to się często zamieniają w takich ultra wrogów materializmu. Najśmieszniej jest jak już uciułają na tego iPhone, to się zmieniają w ultrafanów

:nevya z lekka się z Tobą nie zgodzę. To że coś ma jabłuszko to nie znaczy, że jest lepsze. Po prostu zadziwia mnie ludzka głupota.

Zależy dla kogo. Jak ktoś lubi motoryzację to kupuje album ze zdjęciami samochodów. Ktoś lubi elektronikę to kupi album od Appla. Cena też mieści się w granicach rozsądku, bo tyle kosztują dobrej jakości albumy.

Ja tam nie widzę stwierdzenia, że coś jest lepsze. Po prostu każdemu wedle potrzeb i możliwości.

, ale ja wcale nie napisałem, że jest lepsze. W pewnych kręgach jest moda na ten sprzęt - i tyle. A czy jest on zły, dobry, najlepszy lub adekwatny/nieadekwatny do ceny to już całkiem inna sprawa. Każdy decyduje za siebie. Jak ktoś lubi chodzić w dresach to może sobie kupić takie za 200, 100, 50 i 10 złotych, wedle uznania. Tylko co komu do tego?

Jak ktoś mi usilnie wmawia, że ten co kupił ajfona za 4000 zł jest głupi, to znaczy, że problem ma nie ten, który kupił tylko ten, który o tym gada, bo niezdrowo się fascynuje. A trochę takich przypadków nawet znam. Pieprzą głupoty, że ludzie są głupi, bo wydają kasę na gadżety, a telefon to tylko do dzwonienia powinien być. Mija rok, kupują jakąś używkę/nówkę ajfona czy innego flagowce i nagle "łooo.. sprzęt najwyższej klasy, jak kupować to tylko jakość" A wkurwia mnie to, bo sam słyszę podobne komentarze w innych kontekstach.

:nevya ale to są nadal zdjęcia. Taki album sam sobie możesz zrobić szperając w internecie. Jeśli uważasz, że cena jest adekwatna do zawartości, to wybacz, ale uważam, że zgłupiałeś.

, dla mnie nie przedstawia żadnej wartości, podobnie jak pół litra, litr i więcej wódy. Ale tego, że ktoś kupuje i to pije to nie komentuję. Ja nie piję ale nie próbuję robić z tych co piją debili. Znaczek z 1982 z Nauru też nie przedstawia żadnej faktycznej wartości i mógłbyś go sobie znaleźć w necie i wydrukować, ale z pewnością ktoś za niego mógłby grubo zapłacić. Tylko co z tego? Czaisz czy nie czaisz?